Dość tych ściem. Mamy już szczerze dość słuchania wszystkich tych wymówek – nie mam czasu, nie mam urlopu, nie mam kasy, mam dzieci, mam kota, psa i rybki, mam chorobę morską, jestem w ciąży – to tylko niektóre z wymówek, które stosujecie, żeby nie podróżować. Jest lato, wakacje, więc trzeba sobie powiedzieć szczerze – chcecie siedzieć w domu? Jeżeli tak, to siedźcie.

Zbliża się weekend majowy albo właśnie wakacje, który już jakiś czas temu chcieliście spędzić w podróży. Zbliża się wielkimi krokami, coraz większymi. Przez ostatnie dwa, trzy miesiące już nawet mówiłeś albo mówiłaś znajomym, że wyjedziesz, ale nagle stwierdzasz, nie, jednak nie, bo kto zaopiekuje się moim pieskiem. I tu pojawiła się pierwsza ściema, która sprawia, że zupełnie inaczej zaczynasz patrzeć na świat. Stwarzasz sztuczne problemy, zamiast szukać rozwiązań, których jest mnóstwo. Możesz zwierzaka podrzucić znajomym albo rodzinie. Ok. Weekend majowy, więc może oni też wyjeżdżają. Ale, ale – to jeszcze nie koniec świata. Możesz zostawić zwierzątko w specjalnym hotelu dla zwierząt, albo iść o krok dalej – zobaczyć, że są linie lotnicze przyjazne dla zwierząt i tak na przykład KLM w swoim porcie w Amsterdamie ma hotel, gdzie takiego zwierzaka można zostawić. Jest jeszcze inna opcja. Kto powiedział, że podróż musi być daleka? Mamy znajomych, którzy podróżują ze swoimi zwierzętami pociągiem albo samochodem. Biorą je ze sobą i też jest super, zwierzęta wreszcie są na świeżym powietrzu, mogą się wyszaleć i wybiegać. Czy to pastwienie się nad zwierzętami, czy umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji i czerpanie przyjemności z życia?

A co z dzieckiem? Dziecka już przecież nie zostawię w hotelu – myślą rodzice. Ok. Ale uważacie, że to wszystko ściema, że znajomi, których mamy, decydują się na podróże z dzieckiem? Czy uważacie, że robią to ze swoich egoistycznych pobudek, że mają wszystko w dupie? No bo pozostali są przecież lepszymi rodzicami, gdy twierdzą, że jak pojawia się dziecko, to zaczyna się koniec świata i przynajmniej do 10 roku życia dziecka nic nie można wymyślić, pozostaje siedzenie w piaskownicy przy bloku. My nie mamy dzieci, ale właśnie tak to wygląda z naszej obserwacji. Czy warto czekać, jak dziecko dorośnie, i przez kilka lat dołować się, że nic się nie da zrobić?

Podobnie z ciążą. Czy uważacie, że lekarze ściemniają, że, jak nie ma przeciwwskazań, to do 8 miesiąca kobieta może latać, nie mówiąc już o jeździe samochodem, pociągiem czy busem? Oczywiście, że wówczas nie wybiera jako kierunku swoich wojaży np. Afryki. Ale Europa czy Australia, Ameryka, czy nawet część Azji już nie powinny być problemem. Myślicie, że to oszustwo, że tak naprawdę kobiety od momentu, kiedy dowiedzą się o ciąży, powinny siedzieć w domu albo leżeć? Tak robi bardzo dużo pań. Pytanie, czy tak musi być?

Nie masz czasu, masz bardzo odpowiedzialną pracę, brakuje Ci urlopu, tzn. tak twierdzisz, bo oszczędzasz go, nie wiadomo po co. Uważasz, że bez Ciebie Twoja firma się rozpadnie, a Twoje projekty zginą śmiercią tragiczną? Tak wcale nie będzie i nie musi być. Po pierwsze – musisz uświadomić sobie, że nie ma ludzi niezastąpionych. Po drugie, jeżeli sobie z tego zdasz sprawę, będzie Ci nieco prościej. Pamiętaj, że każdą sprawę, która jest mega super hiper ważna, możesz kontrolować zdalnie. Moim subiektywnym zdaniem – jeżeli masz w sobie choć mały gen podróżnika, nie musisz czytać tego, co tu napisałam, bo szef zna Twoje pasje, a ty nie możesz bez nich żyć, więc nie szukasz ściemy, tylko realizujesz się i łączysz pracę z pasją.

A kasa? Łatwo jest się skarżyć, że jej nie ma. Gdy na początku rzucasz pomysł – jedziemy gdziekolwiek – wszyscy odpowiadają super, ekstra, dziesięć osób chętnych, bosko. Rewelacja, to szukasz busa, którego można wynająć, planujesz trasę i nagle, tuż przed wyjazdem, okazuje się, że jadą trzy osoby, bo co – reszta nie ma kasy. Ok, są osoby, które mało zarabiają, zdarzają się różne sytuacje losowe, nieprzewidziane, ale generalnie, jak coś zaplanujesz odpowiednio wcześnie, jesteś w stanie na to oszczędzić i nie myślę tu o wakacjach na Wyspach Bahama czy w Dubaju. Polska też jest fascynująca, tylko musisz chcieć ruszyć tyłek z domu.

O chorobie morskiej nie wspomnę, bo to tylko przykład pretekstu, który ludzie wymyślają, żeby nic nie robić. No bo przecież nie ma innej opcji wyjazdowej dla osoby z chorobą morską niż rejs statkiem po oceanie.

I tak mogłabym wymieniać w nieskończoność, czego nie chce mi się robić. Tym wpisem rozpoczynamy szerszą akcjo-dyskusję na temat podróżowania – dziś jeszcze tajemniczo. Ale… ciekawsze jest dla mnie coś zupełnie innego – czy myślisz, że tak faktycznie jest, czy przedstawiony przeze mnie obraz jest prawdziwy, słuszny, nieprawdziwy, sarkastycznym, wypaczony, inny? Odpowiada Ci to, czy jest Ci wszystko jedno?