Czasem powiedzenie „otworzyć nawias” jest moim ulubionym, bo choć chcę tylko dopowiedzieć jedno zdanie, okazuje się, że opowiadam dłuższą i lepszą historię. Ta wywodzi się tylko z jednego zdania wyjętego z korespondencji Witkacego z Kolombo: „Bronio poszedł do jakiegoś faceta, do którego miał list polecający”. Mało, ale wystarczyło, aby obudzić naszą ciekawość i sprawdzić, kim ów facet był.
Malinowski i jego wspomnienia niewiele nam pomagają, bo pisze w nich w tak:
Upał; nogi ledwo wlokę. Idę do Fergusona.
Koniec :) Ale myślimy sobie – mieli listy polecające, a te nie są adresowane do byle kogo. Nazwisko angielskie, a nie cejlońskie, czyli być może krewny, znajomy królika. A może są jakieś ślady lub potomkowie do dziś żyjący na Cejlonie. Może to byli lepsi znajomi? – Nie byli. Nie znali się. Po prostu rodzina Fergusonów odgrywała dużą rolę w ówczesnych czasach w kolonii brytyjskiej – wydawała „Ceylon Observer” – jedną z dwóch angielskojęzycznych gazet. Archiwalne numery i roczniki przeglądaliśmy już w bibliotece Muzeum Narodowego Sri Lanki i pisaliśmy o tym we wpisie „Próbujemy odwtorzyć Kolombo Witkacego„. Z racji tego, że sami jesteśmy dziennikarzami (Kuba czynnie, Ania historycznie :) wgłębiamy się trochę w historię tej gazety.
W 1859 r. Dr Elliott, pierwotny właściciel Observera, zdecydował się na jego sprzedaż Johnowi Fergusonowi, ojcu naszego Ronalda. Wpierw rozwijał przedsięwziecie ze swoim siostrzeńcem Alaistarem, a później oczywiście, powoli przejmował wszystko jego syn. Sam John, który w międzyczasie napisał sporo przewodników turystycznych po Cejlonie, zmarł w 1913 – czyli rok przed przybyciem Witkacego na Cejlon. Domniemamy, że Malinowskiemu polecono spotkanie z Ronaldem, aby ten wskazał im ważną trasę wyprawy oraz polecił miejsca i osoby, z którymi powinni się zobaczyć. Brytyjska elita lubiła trzymać się razem. Choć nasi bohaterowie nie mieli olbrzymich funduszy, jeżeli tylko mogli, lubili zatrzymać się w co lepszych hotelach. Te najpewniej polecił im Ronald.
Najważniejszą spuścizną Fergusonów jest praktyczne udokumentowanie historii Cejlonu z XIX i połowy XX wieku dzięki publikacji „Ceylon Observera”. Co ważne (dla nas!) – po angielsku. Dzięki czemu mamy dostęp do zdjęć i unikatowych źródeł w języku, który rozumiemy i który jest powszechnie rozumiany. Gdyby nie limit stron, możliwych do skserowania w bibliotece, poniżej znaleźlibyście dużo więcej artykułów. Staraliśmy się jednak wybrać te najlepsze.
Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!