Daliśmy się ponieść wyobraźni i w głowach widzieliśmy wielkie cuda, czekające na nas w parku Viharamahadevi (gdy Witkacy go oglądał, nazywał się – Parkiem Victorii). Zaczytani w jego relację i opis o dzikości i pierwszej styczności z dżunglą – tego samego oczekiwaliśmy. Jednak, gdy coś ma w nazwie park, to trzeba wrócić na ziemię i podziwiać pięknie podcięte krzaczki i inne roślinki. Choć wprawniejsze oko uchwyci pojedyncze okazy, wyrwane z serca „dżungli”…

Im dłużej jesteśmy na Sri Lance tym bardziej rozkręcamy się z wideoblogiem i dziś oddajemy sobie głos w takiej formie :) Nie martwcie się, nie gadamy przez godzinę. A żeby multimediów nie było mało, to poniżej dorzucamy jeszcze krótki pokaz zdjęć.


I jeszcze trochę:

Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi Park Viharamahadevi