Z Muzeum skierowana nas do… zajezdni miejskiej. Tam czekał na nas autobus ale nie taki zwykły tylko specjalny – Witkacobuc. Rozpoczynając „Szukając Witkacego” nigdy byśmy nie przypuszczali, że znajdziemy się w takim miejscu. Dżungla Sri Lanki, pustkowia Australii – OK. Tego się spodziewaliśmy, ale teraz gdy coraz bardziej nasza wyprawa podąża śladem ludzi i zjawisko zainspirowanych Witkacym musimy wyłączyć wszelkie oczekiwania i spodziewać się nieoczekiwanego.
Witkacobus – to nazwa potoczna jednego z autobusów komunikacji miejskiej, który Nowy Teatr (imienia Witkacego) okleił specjalną reklamą z obrazami artysty. Część z nich jest w słupskim muzeum a część nie. Nagraliśmy specjalne wideo, które opowiem Wam całą naszą przygodę z tym tworem.
Pomysł z reportażami o Witkacym super. Porada u profesjonalnego dźwiękowca niezbędna. Dźwięk to pięta achillesowa Waszych Vlogów. Potencjometr dźwieku ustawiam na maksimum i mało co rozumiem. Nie bądźcie amatorami, please...
Dzięki i dzięki. Znasz się na tym? Myślę o zakupie ZoomH1 ale najchętniej podpiąłbym jakieś mikrofony bezprzewodowe do nas (jeśli jest coś co nas nie zrujnuje).
Nie jesteśmy amatorami :) raczej musimy iśc na kompromis z portfelem i wymusoznymi przez to możliwościami technicznymi
Nie jestem profesjonalistą, ale jeśli nie słyszę, co mówi rozmówca, to to nie jest OK.
Mam kilkuletniego Canona SX1, który poza robieniem zdjęć kręcirewelacyjnej jakości filmy Full HD z równie rewelacyjnym dźwiekiem stereo. Aparat ma tak bardzo pożądaną opcję ręcznego ustawiania poziomu dźwięku, automatyczną regulację poziomu dźwięku a także filtr redukcji szumów wiatru (przydatny na zewnątrz). Aparat ma tą ogromną zaletę, że stereofoniczne mikrofony są zawsze skierowane w kierunku źródła dźwięku / filmowanej osoby a nie do góry, jak to bywa w większości nowych aparatów typu bridge.
Trudno mi zachecać Was do kupna kilkuletniego aparatu, ale niestety, według mnie do dziś nic lepszego od tamtego czasu nie wymyślono.
Sam uzywam ten aparat jako reporterski rejestrator dźwięku. Choć na to nie wyglada, jakość jego dźwięku nie ustępuje takim urządzeniom jak Olympus LS 10 / LS 11,. Powiedziałbym nawet, że jest lepsza, bo naturalna, w przeciwieństwie do dyktafonów cyfrowych, których dźwięk sprawia wrażenie bardziej cyfrowego / sztucznego / przetwarzanego.
Trzymam za Was kciuki.
Wasze reportaże są bardzo inspirujące, a w muzeum w Słupsku byłem nie tak dawno. Mógłbym tam na te portrety patrzeć bez końca. Wychowywałem się wśród portretów Witkacego już jako dziecko, w latach 70-tych. Niektore z nich odnalazłem w tym roku w słupskim muzeum : ) serio, serio... : )
Też myślę o lustrzance - męczy mnie zmienianie sprzęty, żeby wpierw zrobić film a potem zdjęcia do wpisu na bloga. To byłoby idealne połączenie dla mnie. Do tego dochodzą względy bardziej praktyczne - mniej rzeczy do noszenia.
To spory wydatek ale pewnie za jakiś czas się na nie zdecydujemy. Żal mi mojego wysłużonego body 50D ale po wielu testach różnych rozwiązań (nie)stety to rozwiązanie chyba wygra.
Zastanawiam się jeszcze jak dźwięk rozwiązać - często oddalamy się na dalszy kadr i wtedy może sobie nie poradzić, więc coś będziemy sobie doczepiać :)
Może nie zaglądnąłeś do waszej skrzyni @ a tam przesłałem próbki Waszego
nagrania po korekcji dźwieku. Głosy, niezależnie, czy nagrywane z bliska, czy z
kilku metrów są o niebo bardziej zrozumiałe niż w Waszym oryginalnym nagraniu o
Witkacobusie, zamieszczonym na Blogu.
Co do mikrofonów przypinanych, to myślę, że one świetnie sprawdzają się w
studiu i w sytuacjach gdy osoby pozostają nieruchome. Wasze reportaże a w
zasadzie Wy bywacie podczas nagrań bardzo dynamiczni a wtedy, wszelkie ruchy
wywołują zakłucenia dźwieku takich przypiętych do ubrań mikrofonów. Sprawdź
nagranie Które przesłałem. Usłyszysz, że programowo można dokonać niemal
cudów.
Myślę, że dalsze nagrywanie aktualnym sprzętem ma sens, pod warunkiem
dokonania korekcji dźwięku przed opublikowaniem.
Co do Canona SX1, to jest to aparat typu bridge, jest mniejszy od lustrzanki,
tańszy, a jako jedyne urządzenie do fotografowania, filmowania, nagrywania
wysokiej jakiści dźwieku nadaje sie znacznie lepiej.
Ten występ nagrałem zimą Canonem SX1 gdy było już zupełnie ciemno jako Full
HD z odległości ok 20-25 metrów przy zamarzającej mżawce. Chyba nie
najgorzej... : )
http://www.youtube.com/watch?v...
Bardzo dobra jakość
To ja jeszcze zapytam, póki się pałętam po Waszych włościach :) - czy kolega zna/widział/poleca jakiś zestawi audio do lustrzanki ale nie kierunkowy tylko bardziej krawatowy (mucha, mikroporty itd) w miare tani
Rano myślałem, że to atak spambotów jak zobaczyłem liczbę komentarzy :)
Z tym dźwiękiem to zawsze jest masakra. Albo wieje, albo ktoś wierci, albo za cicho, za głośno. Trochę eksperymentowałem ze specjalnym mikrofonem do iPhona. Sprowadziłem ze Stanów taki Bluetoothowy ale on miał specjalną aplikację, przez którą nagrywał i wychodziły jakieś straszne mono-szumy. Plus potrafił się zawiesić, przez co raz straciłem 15 minut bardzo ważnego nagrania. (appka się wyj** i tyle było z nagrania, bo ona łączyła dźwięk z filmem).
Po eksperymentach w Rosji z wiatrem, kiedy cudem zmontowałem jedno nagranie, zamówiłem Zooma H1. Nie ma tanich i działających rozwiązań, które są krawatowe.
Korzystamy z tego tak:
- osoba nagrywana - Zoom - wtedy jest pełna mobilność. Albo trzymane jak mikrofon albo dopinamy mikrofonik krawatowy i zoom wędruja na pasek
- osoba nagrywająca - mówi do kamery, bo jest blisko i nawet najgorszy mikrofon to złapie ALBO iphone z aplikacją Recorder PRO (wycina szumy, i dzwiek jest calkiem ok)
== miksujemy zrodla i jest spoko. Mysle, moze o drugim zoomie - i wtedy bedzie efekt dwoch mikroportow. Choc Zoom tani nie jest (czy jakikolwiek dyktafon cyfrowy) to w porownaniu z najtanszym mikroportem jednak ta opcja wychodzi najkorzystniej.