To były dobre cztery dni, o których Ania już pisała w swoich wpisach. Mnie udało się, wyskoczyć na chwilę, by wjechać na jedna z tutejszych górek. Przez trzy dni pogoda była idealna, słońce ostre jak brzytwa i żadnych chmur. Oczywiście, kiedy ja się wybrałem wszystko się odwróciło jak w kalejdoskopie i od rana czekałem, czy może się trochę przejaśni. Nie było tragicznie, ale takiej pięknej ostrości już nie miałem. Tak czy siak wziąłem tę 10 kilową walizkę i doczłapałem się do wyciągu.

Trochę dziwnie jedzie się bez nart, z ciężkawą walizkę i wskakuje się na ławeczkę a potem z niej zeskakuje. Z reguły odpycham się kijkami a tutaj trzeba zacząć biec, by nie dostać od wyciągu i jednocześnie nie poślizgnąć się na ostatkach śniegu. Choć to pasmo nie jest może najwyższe to bardzo byłem ciekaw jak wyjdzie nagranie robione z tej wysokości i choć pogoda mogła być lepsza, to jednak z efektów jestem bardzo zadowolony: