Zaczynamy już trochę się męczyć tą habanerą. Prościej było gadać o Witkacym na Sri Lance, niż tu na Kubie o ich hitowym tańcu z XIX wieku. Pytamy sobie, czy robimy coś źle, ale jesteśmy chyba w najlepszym miejscu, aby znaleźć na to odpowiedź, czyli w Santiago de Cuba. Krążymy między różnymi miejscami z muzyką i znowu na ratunek przychodzi Casa de la Trova.

Koncert nieco większy niż ostatnio odbywa się w sali obok. Jest też więcej osób w zespole – co mnie bardzo cieszy. Zobaczymy czy dadzą radę. Zamawiamy po jednym Cristalu, ale jakoś mam ochotę na coś mocniejszego i wyjątkowo przesiadam się na czerwono-czarne Buccanero – „mocne” kubańskie piwo. Piszę w cudzysłowie, bo jest tylko trochę bardziej goryczkowe a wypacam je tak samo szybko jak zielonego Cristala.

Zespół zaczyna grać i dyrygujący dziadek daje radę. Mija pół godziny, sala jest pełna, i robią pierwszą przerwę. Zachęceni sukcesem ostatniej prośby – Ania, której hiszpański jest już w pełni rozpędzony – zaczyna kokietować zespół. Pyta o habanerę. Panowie chyba nie mogą uwierzyć, że białaska im tu o jakiejś habanerze trzepocze i pytają parokrotnie z niedowierzaniem. Po chwili dyskusji, mówią, że coś spróbują zagrać. Zaczyna się poszukiwanie nut. Ania wraca i zadowolona dalej sączy zielonego Cristala. Ja mam wrażenie, patrząc jak zespół na nią zerka, że gdyby poprosiła o ostatni hit Rynkowskiego, też by go zagrali. Ale jak to mówią – dobra nasza.

Nagrywamy cały koncert – to chyba łącznie 8 kawałków, w tym parę naprawdę niezłych – trafią na bloga i kanał YouTube, jak skończą się smażyć w FinalCucie. Dziś zapraszamy Was na kolejne nagranie. Doceńcie tych panów – tak się gra średnio znany sobie utwór, gdy kobieta trzepocząca rzęsami was prosi. A na naszej trasie Tango Story to kolejne nagranie specjalnie dla nas.

Podczas kolejnej przerwy dosiada się do nas paru Kubańczyków i pyta, co my z tą habanerą. Ja się tak cieszę, że nie muszę nawijać po angielsku i Ania ku uciesze wszystkich tłumaczy, co my tak właściwie robimy. A ja po długim, upalnym dniu tylko sączę sobie Buccanero, które jednak jest mocniejsze. Ta habanera to fajna muzyka w sumie.

KLM Polska

Zapisz