Do Santiago dotarliśmy po nocy w autobusie. Wydawało się w pewnym momencie, że jedziemy już parę dni. Klima wprowadziła klimat niemalże arktyczny i nie dało się spać, choć w autobusie spędziliśmy kilkanaście godzin, aby dojechać do Santiago – położonego niemalże na samym skrawku wyspy. Jednak z całej Kuby te rejony wspominamy najmilej.