Budzi nas głośne skrzeczenie ptaków. Gdy zasypialiśmy, też latały nad naszymi głowami, ale jakoś ciszej. Teraz jednak od świtu szaleją bez opamiętania. W nocy wysiadły też korki, więc jest bardzo zimno, bo piecyk przestał działać, leżymy pod kocami i czekamy, aż te parę promyków słońca nagrzeje choć odrobinę pokoju. Za drzwiami słychać odgłosy domowników. Zerwali się już z rana, przygotowując do dzisiejszej pracy z krowami. O dziewiątej ma przyjechać weterynarz i gaucho muszą zagnać krowy. Jesteśmy z nimi umówieni, więc ociągając się bardzo losujemy, kto pierwszy wstanie. Pada na mnie.
Dom dziadków ma blisko sto lat – powstał w 1927. Dzisiaj na ścianach wiszą zdjęcia, dyplomy oraz inne pamiątki rodziny, która tu pomieszkuje. Sześć kilometrów dalej jest Cholila – małe miasto w prowincji Chubut, w której właśnie jesteśmy.
Poranek z krowami
Rano przyjechali weterynarze, którzy mieli dokonać sztucznego zapłodnienia krów. Tak się tutaj rozmnażają.
Cholila
To centrum okolicznego życia. Jest tu jedna stacja benzynowa, cztery sklepy, jedna kawiarnia, jedna restauracja, z pięć piekarni i w sumie to tyle. Życie toczy się… na stacji, bo czynna jest od rana do wieczora i jest tu darmowy internet. Wchodząc tam po 16., jesteśmy zaskoczeni, bo widzimy same dzieci z laptopami. Wszyscy czekają, aż załaduje się Facebook, bo łącze oczywiście jest tak wolne, że szkoda gadać. Nawet testu nie można odpalić. :)
Sjesta oczywiście trwa tu w najlepsze, a my jak zwykle jesteśmy głodni ok. 14-15. Jeździmy trochę po mieście, ale poza jednym sklepem spożywczym niczego nie znajdujemy. Wracamy więc do domu z nadzieją, że może babcia, u której mieszkamy, coś poradzi. Rozmawiamy z nią, opowiadamy całą sytuację, a ona na to, że wszystko jest zamknięte do 19, ale jak zadzwoni do znajomej knajpki, to przygotują dla nas, co chcemy. Nigdy w życiu nie zamówiliśmy takiej ilości empanad, bo 16 sztuk. Za 20 minut mogliśmy je odebrać. Warto czasami zasięgnąć języka. :)
Jutro rano jedziemy dalej. Pierwszy raz trochę trudno nam się wyjeżdża, bo poczuliśmy rodzinny, domowy klimat.
6 komentarzy