Gdzie jesteśmy teraz?

Wardzia:), byłam tam trzy lata temu.:)

Potwierdzam wrażenia stamtąd są niesamowite- Wardzia była pierwszym miejscem, które zobaczyłyśmy opuszczając Armenię. Po przekroczeniu granicy złapałyśmy stopa- zatrzymali się dwaj Gruzini, którzy podwozili do Wardzi również parę z Ukrainy (Xenię i Denisa o ile dobrze pamiętam). Po krótkiej rozmowie z kierowcą okazało się że obaj handlują arbuzami i właśnie wracali do ich rodzimej Kahetii, ale widząc turystów zawrócili z trasy specjalnie po to by móc pochwalić się Wardzią. Z dumą oprowadzali nas po wszystkich zakamarkach, a potem zaprosili nas i parę z Ukrainy na typową Gruzińską wieczerze. To właśnie pierwszego dnia miałyśmy okazję posłuchać gruzińskich toastów, napić się wina z rogu oraz spróbować ich tradycyjnych dań- w tym mojego ulubionego Khinkali. Powitanie z Gruzją było niezwykłym doświadczeniem, a w dalszej części podroży miałyśmy okazje przekonać się, że z taką gościnnością Gruzini wychodzą do przyjezdnych na każdym kroku...ehhh miło powspominać:) Pozdrawiam Serdecznie i życzę powodzenia w dalszym eksplorowaniu Świata:)