Dbaj o naturę, tak jak natura dba o Ciebie – takie hasło powitało nas tuż przy wejściu na plażę pełnomorską w Helu. Idąc od strony miasta, można się zastanawiać, skąd tu nagle wyłania się “takie wielkie coś”, które zachęca nas do dbania o naturę. Jesteśmy nad morzem, parę kroków od piaszczystej plaży, w słońcu , chcemy się relaksować, a tu ktoś wyjeżdża z jakimś górnolotnym hasłem. Nim jeszcze nie wiecie, o co chodzi – jakie są Wasze pierwsze skojarzenia?

Moim zdaniem średnie – o nie, my tu na wakacje, a ktoś nam truje o jakimś dbaniu :) Przecież nikt nigdy nie zakopał świadomie, z własnej woli, skórki od banana, puszki na plaży. Zawsze w trosce o innych, w duchu hasła – zostawiam plażę, taką, jaką ją zastałem.

Dokładnie. W świecie idealnym.

A w takim raczej nie przyszło nam żyć, więc akcja Żywiec Zdrój wpisuje się idealnie. Choć – pisząc szczerze – śmieci to nie jest główny problem, z jakim borykają się plaże i z czym chce walczyć Żywiec Zdrój. To raczej chodzi o zmianę podejścia i zdobycie wiedzy, w jaki prosty sposób możemy pomóc naturze, dostając od niej jeszcze więcej. Oto na plaży stanęła maszyna, która, jeśli wrzucicie do niej pustą butelkę – plastikową lub szklaną czy puszkę, po chwili wyda Wam butelkę czystej wody.

Całość działa tak:

a tu jeszcze wersja sześciosekundowa:

Maszyna jest świetna, a ludzie, którzy instruują, jak ją obsłużyć, bardzo zabawni. Porozmawialiśmy z nimi chwilę i powiedzieli nam, że co 3-4 godziny zbiornik musi być opróżniany, bo butelek jest bardzo dużo. Po tym czasie następuje segregacja, ponieważ wrzucane są do niego plastiki, szkło czy puszki. Blisko 3000 “przemian” dziennie świadczy jednak o tym, że jednak  było warto taką akcję zorganizować, że nagle tylu osobom zachciało się nie tylko iść do najbliższego kosza, ale i kilkadziesiąt metrów dalej, by zamienić jednak śmieci na przydatną wodę.

Ci, którzy wiedzą o akcji, co rano przyjeżdżają z kilkoma albo kilkunastoma pustymi butelkami, wrzucają i dostają butelki z wodą. Najbardziej zachwycają historię, że nie tylko rodzice edukują w ten sposób dzieci, ale dzieci przynoszą puszki czy butelki po piwie od rodziców, i zanoszą im w zamian wodę mineralną. I hasło kluczowe: „Co zostaje po wypiciu wody? – Butelka. I to właśnie z nią trzeba przyjść, żeby wymienić na pełną. To nigdy się nie kończy :)

Powiem szczerze, że jechałem z dość mieszanymi uczuciami, by wziąć udział w tym wydarzeniu i samemu przyjrzeć się, jak to działa. Mamy tutaj do czynienia z dość prostym mechanizmem – wrzuć/dostań. Bez większych haczyków czy ukrytego drugiego dna. I takie podejście jest najlepsze.

A do tego całość stoi na piasku i jednak, nie trzeba się długo rozglądać po plaży, żeby znaleźć jedną z tych trzech rzeczy, którą można zamienić na wodę. Nie wiem, czy u każdego wywoła to jakieś myśli – odnośnie tego, ile my sami bierzemy od natury, a co dostajemy. Bo może to być tylko pęd za butelką wody w upale. Jak najbardziej zrozumiały. Ale upał i relaks to też od natury. Więc na zdrowie.

Zerknijcie też koniecznie na całą sekcję “W głąb natury”, klikając w poniższy obrazek:
W głąb natury