Noworoczne obietnice mają to do siebie, że bardzo rzadko są realizowane, ale stanowią dobry filtr, by usiąść i przypomnieć sobie, co działo się w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Z naszej strony to sporo zrealizowanych podróży, ale też takie, które miały być, a nie wyszły. Macie okazję nas za rok z tego rozliczyć, bo w 2013 na pewno pojedziemy do:

Jakub:
Białowieża. I tamtejsza puszcza. Wbrew pozorom, to właśnie podróże po Polsce mamy najbardziej zaniedbane i chyba jest to dla mnie największa egzotyka. Do puszczy i żubrów chcę pojechać od nie wiadomo jak dawna, zaliczyć kilka porannych fotorajdów, poczuć to ostatnie dzikie miejsce w Europie – zanim coś się z nim stanie i – nie daj Boże – już dzikie nie będzie.
Jest tylko 4 godziny drogi od Warszawy, ale – odkąd zmieniły się połączenia pociągowe – to ludziom bez samochodu ciężko tam dotrzeć. Łatwiej na drugi koniec Europy z pobliskiego nam Modlina. ALE w 2013 w końcu tam dotrzemy.

Ania:

Do zaliczenia wszystkich kontynentów na świecie brakuje mi jeszcze Afryki i Ameryki Południowej i w 2013 roku zamierzam oba zaliczyć. Na Amerykę Płd. choruję od dawna, ale albo urlopu za mało, albo za daleko, albo loty za drogie. W tym roku już nie będzie usprawiedliwienia się :) A dlaczego Afryka? – Nigdy mnie nie pociągała i dalej pociąga w małym stopniu, ale po pierwsze – brakuje mi jej do kolekcji, a po drugie – są kraje, takie jak np. Angola, które mnie zainteresowały. Co więcej – zobaczymy.

Ok, teraz kolej na Ciebie.