W drodze do Cinnamon Gardens w poszukiwaniu Parku Victoria szczęśliwie trafiamy na Wielki Meczet. Oczywiście ciężko go przeoczyć – bo jest po prostu wielki i już z daleka z tuk tuka go zauważamy. Czemu tu stajemy? Wiadomo – wcześniej natrafliśmy na niego we wspomnieniach Witkacego, o czym kilka dni temu pisała Ania.

Pierwsze wzmianki o tej budowli znajdujemy już w XVI wieku, kiedy Duńczycy sprawowali kontrolę nad Cejlonem. W międzyczasie został zburzony i w okolicach XIX wieku doszło do jego odbudowy przez, wtedy już, Brytyjczyków.

Na nas jakiegoś szczególnego wrażenia nie robi, jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że świątynie bywają pompatyczne. Jedyne, na plus, co go wyróżnia, to że wyglądem wybitnie rożni się od innych meczetów, które widzieliśmy.

IMG_0611 IMG_0623 IMG_0625 IMG_0630