Czwartek był ważnym dniem, telefon rozpoczynał swoją pierwszą prawdziwą podróż i miał różnego rodzaju przeżycia. Już nie poruszał się po tym samym mieście, nawet z innym właścicielem. Mirian zawiózł go na dworzec kolejowy w Tbilisi, żeby nadać przesyłką konduktorską, miał też małą „korzyść majątkową”, ale, o dziwo, nic z tego. Obsługa skutecznie odmawiała zabrania telefonu […]