Praca ratowników jest bardzo trudna, nie ma dwóch takich samych akcji, dlatego nawet trzydziestoletni staż pracy nie może warunkować powodzenia akcji, ponieważ za dużo jest zmiennych. Oczywiście doświadczenie i praktyka sprawiają, że człowiek może czuć się pewniej, ale każda sytuacja jest inna i zmienia się wraz z naturą.

Po raz kolejny okazuje się, że ten projekt dostarcza nam ogromnej wiedzy, którą chcemy i powinniśmy się z Wami podzielić. Spędziliśmy dużo czasu z ratownikami GOPR (Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe), MOPR (Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe) i WOPR (Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe), nie jedną noc przegadaliśmy, siedzieliśmy godzinami na dyżurze, byliśmy też w terenie. Wszyscy oni zwracali uwagę na powtarzające się aspekty, bez których mieliby mniej pracy, bo ludzie nie potrzebowaliby ich pomocy. Wszystkie ona są banalne, ale wymagają włączenia myślenia, przygotowania się i zdobycia minimalnej wiedzy. Są to jednak proste zasady, których warto przestrzegać.

1. Zapomnij o alkoholu.
Aż 80 proc. wypadków na wodzie dzieje się pod wpływem alkoholu. To ogromna skala. Można by było je ograniczyć, gdyby większa przewidywalność i odpowiedzialność ludzi. Zasada jest prosta – nie wypływajcie na wodę pod wpływem alkoholu. Za dużo nasłuchaliśmy się, co robią ludzie po jego spożyciu, że dostają wielkiej pewności siebie, skaczą do zimnej wody lub wypadają za burtę.

W górach alkohol jest dostępny w większości schronisk. Na szczęście świadomość ludzi chodzących jest większa i znają sobie sprawę z tego, że wiele tras jest wymagających i bez alkoholu, więc po jego spożyciu są wprost niemożliwe do przejścia. Góry górami, ale nawet w dolinkach często słychać, że promile wpływają na głupie dowcipy, głośniejszy ton głosu, prymitywne odzywki, które w tym miejscu po prostu nie pasują, bo zakłócają ciszę i spokój.

2. Zapamiętaj proste numery telefonów.
601 100 100 – to numer, pod którym możesz liczyć na pomoc nad wodą

601 100 300 – to numer, po którym możesz liczyć na pomoc w górach

Dyżurni zrobią wszystko, żeby Ci pomóc.

3. Ściągnij aplikację „Ratunek”.
To aplikacją, która powala zlokalizować człowieka do kilku metrów, zarówno gdy jesteś w górach, jak i nad wodą. Wystarczy, że ściągniesz ją tutaj i zgłosisz z niej swoje zaginięcie, czy problemy zarówno nad wodą, jak i w górach.

4. Ubierz się odpowiednio.
Jedną z przyczyn interwencji w górach jest niewłaściwy strój, który może prowadzić do wychłodzenia organizmu. Zarówno zimą, jak i latem trzeba pamiętać, żeby mieć ze sobą lekkie, nieprzemakalne rzeczy oraz takie, które dają ciepło. W górach pogoda często się zmienia, może zacząć wiać lub pojawią się deszcze lub co gorsza śnieg, które obniżają temperaturę. Czasami też czas zdobycia szczytu może nas zaskoczyć, myśleliśmy, że uda się wcześniej, a jednak nadeszła noc, więc też chłód.

5. Nie zapominaj o jedzeniu i piciu.
Szczególnie w górach, gdy wysiłek jest ogromny, potrzebujesz uzupełniać ten wydatek energetyczny. Zawsze miej w plecaku butelkę z wodą oraz czekoladę, batony czy banany. Nie wystarczy mieć, trzeba też spożyć.

6. Przygotuj odpowiedni sprzęt.
Na wodę nie ruszajcie bez kamizelek ratunkowych. Powinniście w nich siedzieć cały czas, ot tak dla bezpieczeństwa. Ratownicy mówią, że często ludzie nie rozumieją, dlaczego  ich upominają o założenie kamizelek i sami w nich jeżdżą. Nawet najlepsi pływacy powinni je mieć. Po prostu w czasie niebezpieczeństwa możesz wypaść z łodzi, uderzyć głową i tylko kamizelka ratuje w takich sytuacjach. Rodzice, nie zapominajcie, aby Wasze dzieci miały na sobie kamizelki ratunkowe!

Gdy idziesz w góry, zawsze weź ze sobą latarkę. To pomoże Ci się zlokalizować, gdy zrobi się ciemno, ale też pozwoli innym trafić po Ciebie. Pamiętaj o zabraniu baterii na zmianę i naładuj telefon na maksa. W takich warunkach rozładowuje się zdecydowanie szybciej.

7. Nie znasz się na pogodzie – zapytaj.
To nic złego, że nie jesteś pogodynką, ale przed wyruszeniem w góry czy na wodę, upewnij się, że pogoda nie zmieni się za chwilę. W tym celu skontaktuje się z WOPR lub GOPR, którzy powiedzą Ci, na co uważać, jakie są potencjalne zagrożenia i czy twój pomysł wyjścia czy wypłynięcia ma sens, czy może lepiej przełożyć go na jutro. Te informacje możesz także znaleźć na ich stronach internetowych.

8. Z pokorą…
Natura jest fascynująca, ale to, co nas w niej pociąga, często bywa też niebezpieczne, bo zmienne i nieprzewidywalne. Tak jest latem, gdy może zaskoczyć nas burza, deszcz czy gwałtowniejszy wiatr, no i zimą, gdy warunki są trudniejsze, bo jest zimno, chłodno, mniej widać i pada śnieg.

Gdy latem przebywamy na słońcu temperatura naszego ciała dochodzi do 40 stopni, a temperatura wody jest prawie o połowę niższa, do tego im bliżej dna, tym jest chłodniejsza, dlatego skok na główkę nie jest dobrym pomysłem i może łączyć się z szokiem termicznym. Jeżeli nadchodzi burza, to nie wmawiajmy sobie, że przed nią zdążysz, bo może się nie udać. Gdy w górach zaczyna się ściemniać, psuje się pogoda, nie tłumacz sobie, że będzie ok. Po prostu zejdź niżej. Rozumiem, że wiele osób lubi ryzyko, ale na życiu własnym czy swoich bliskich nie warto eksperymentować.

9. Dowiedz się więcej na temat miejsca, do którego przyjeżdżasz.
Nie ignoruj przewodników i dowiaduj się jak najwięcej o miejscach, do których przyjechałeś. Nie mów sobie, że wolisz chodzić „na żywioł”, bo to dobre na spacerze w mieście (a i tak nie każdym). Ratownicy zwracają uwagę, że turyści nie znają jezior, po których pływają, nie rozmawiają z miejscowymi, nie czytają i nie wiedzą, że czają się w nich wiry wodne czy inne niebezpieczeństwa.

Podobnie w górach. Choć świadomość tu jest znacznie wyższa, zmian pogody nie można bagatelizować. Poczytać warto także, gdzie na szlaku można odpocząć, czy każdy szlak jest otwarty, czy na przykład zimą nie ma zagrożenia lawinowego. Na te wszystkie pytania mogą odpowiedzieć ratownicy, gdy zadzwonicie do nich na numer 601 100 100 (WOPR, MOPR) lub 601 100 300 (GOPR).

10. Mów, dokąd idziesz.

Jeżeli idziesz w góry czy popływać, zawsze poinformuj kogoś, gdzie się wybierasz – rodzinę, znajomych, pana wypożyczającego łódkę. To będą pierwsze osoby, które zgłoszą, że nie wróciłeś o czasie i one mogą chcieć wezwać pomoc. Pomogą bardzo, gdy będą wiedzieć, dokąd chciałeś się udać. Pojęcia – „wyszedł w góry” lub „wypłynął na jezioro” są po prostu zbyt szerokie.

I na koniec – dziękujcie! – To proste słowo nic nie kosztuje. Nie jest to dużo za uratowania Twojego życia, czy życia Twojej rodziny. Ratownicy podkreślają, że ich praca ma największy sens i czują się potrzebni, gdy po akcji człowieka stać na taki gest, a obecnie rzadko tak się dzieje. Nawet, jeżeli jest to ich obowiązek, taką mają pracę, to jednak narażają dla Ciebie własne życie. Można okazać im za to wdzięczność.

Zycie Innych ratownicy wodni gorscy pzu

Zapisz

Zapisz