Pada deszcz. Nad nami twarde, zbite chmury, a dookoła mnie szarość przechodzi w ciemność. Wysiadam z szybkiego pociągu z JFK na Jamaica Bay. Mijam zejścia na Long Island i szukam niebieskiej linii metra. Jeszcze godzina i dojadę do Chelsea. Tak zaczyna się moja piąta podróż do Nowego Jorku. A pierwsza blogowa.