Brzuchy burczały już potwornie. Został nam kwadrans drogi do Ayia Napa i byliśmy pewni, że oto w tym wielkim kurorcie coś zjemy. Z dala wyłoniły się neony znanych nam sieci fastfoodów, ale jakoś nieświecące. Skręciliśmy w jedną z ulic i nic. Miasto wymarłe niczym sceneria z serialu “The Walking Dead”.