Staś i Bronio są już coraz bliżej wyjazdu z Cejlonu. Zostało im tylko kilka dni. Zaczynają kolejny intensywny dzień, wstają rano, pakują się i wyruszają w dalszą drogę. Nie spodziewają się, że przed nimi jedno z najbardziej niezapomnianych zjawisk.

Dambulla
Dambulla

Znów odczuwają ogromny upał, ten wątek przewija się niezmiennie, walczą ze zmęczeniem, robiąc częste postoje. Są jednak zafascynowani  krajobrazami i mimo braku sił robią zdjęcia aż do zmierzchu. Późną nocą, przy dźwiękach bębnów dobiegających z dżungli, docierają do wygodnego schroniska w miejscowości Dambulla. Tutaj są świadkami magicznego rytuału, odbywającego się w pełnym świetle księżyca. Co to był za rytuał? Obaj bohaterowie opisują go, wspominając o czterech bambusowych kijach włożonych w ziemię i małym trzcinowym stoliku z kwiatami. Zwracają uwagę na  jakieś palące się zioła i czarownika – ojca całej ceremonii – który wypowiada pod nosem tajemnicze zaklęcia. W pewnym momencie Staś i Bronio pomagają przytrzymać baldachim nad głową czarownika. Obaj są zachwyceni, że to się stało. Oczarowaniu swojemu Witkacy daje upust kilka lat później w „Pożegnaniu jesieni”, gdzie opisuje te zdarzenie praktycznie z fotograficzna dokładnością. W jaki sposób dokładnie – będziemy o tym pisać przy wpływie wyprawy na twórczość Witkacego.

Dambulla
Dambulla

Wracając do rytuału. Co jest w tym nim najważniejsze? – Jest to pierwsze w ich życiu zderzenie z ceremonią magiczną odprawianą przez ludzi innej kultury. Nie wiedzą do końca, czy mają do czynienia z magią, dziwnymi czarami, czy po prostu z inną kultura i religią, czy może ze wszystkim po trochu. To zjawisko sprawia, że przez resztę nocy prowadzą metafizyczne dysputy, porównując buddyzm i chrześcijaństwo.

Następnego dnia – już o poranku – wyruszają na zwiedzanie skalnych świątyń Dambulli. Schodami wykutymi w skale wspinają się na szczyt masywnego głazu w kształcie słonia o wysokości ponad pięciuset stóp i około mili w obwodzie, z którego roztacza się panoramiczny widok. Potem zwiedzają zespół malowideł ściennych w ruinach zamku skalnego Sigiryia. W blasku świec oglądają ogromne posągi Buddy.  Widzą ich setki – różnych rozmiarów i kształtów, w najróżniejszych pozach, widzą też dziesiątki bóstw Hindu. Wewnątrz jaskiń znajdują się ołtarze i kapliczki wypełnione rzeźbami. Wszędzie są tłumy ludzi, którzy zatrzymują się przed prawie każdym ołtarzem, żeby zapalić świece. Największa jaskinia jest w całości pokryta freskami. Staś i Bronio są wstrząśnięci tym, co widzą. Tak bardzo, że jeszcze tej samej nocy Witkacy chce się zabić, siedząc z browningiem przy skroni. Kolejny raz. Jednak znów myśli o rodzicach…