Tajskie gimnazjum, pyszne jedzenie, plastikowi policjanci i 365 dni lata # SMS 9
5 lutego 2013
Telefon już od dwóch tygodni gości w Bangkoku i bardzo się tam zadomowił dzięki Maćkowi Klimowiczowi, autorowi bloga skokwbokblog.com . Jego gościnność, ciekawość świata i żądza przygód sprawiły, że telefon nie ma zbyt wielkiej ochoty opuszczać tego cudownego miasta. Ale cóż, czas lecieć dalej.
Już niebawem telefon zmieni właściciela i miejsce zamieszkania. Wiemy, że następnym punktem na mapie będzie… Kambodża. Tak zadecydowaliście w demokratycznym głosowaniu. Cieszymy się bardzo, że telefon spędzi więcej czasu w Azji i pokaże nam wszystkim, co w niej najlepszego.
Ale zanim przeniesiemy się do Kambodży, zobaczcie, co telefon widział w Bangkoku. Tak dużo tego było, że nie da się streścić we wpisie. Dokładną relację macie na FB, gdzie Maciek informował praktycznie z godziny na godzinę, co się dzieje.
A poniżej Bangkok na zdjęciach z komentarzami Maćka Klimowicza
Amulety – Tajowie to przesądny naród. Aby uniknąć pecha noszą amulety. Niektórzy mają ich na szyi całe pęki. Podobno mogą ochronić właściciela nawet przez kulą czy ciosem nożem. Jedno jest pewne – niektóre z nich osiągają zawrotne ceny. W szkole – z perspektywy nauczyciela i z perspektywy tajskiego ucznia, na przerwie i w czasie lekcji. Z telefonem spędziłem w pracy kilka dni, żeby pokazać, jak wygląda życie w tajskim gimnazjum.Plastikowi policjanci – egzotyka tkwi w szczegółach, to te detale sprawiają, że miejsce, w którym mieszkam, jest tak różne od miejsca, z którego pochodzę. Cukier w zupie, chili z owocami, plastikowi policjanci…Budda – nie od święta, nie w niedziele, ale na co dzień. Tajowie zachodzą do buddyjskich świątyń, kiedy ich najdzie na to ochota. A gdy nie mają czasu, przystają przy wszechobecnych kapliczkach, kłaniają się, składają ofiary. Jak widać, popularnym napojemPark – Bangkok, jak na wielkie miasto przystało, potrafi okrutnie męczyć. Takich oaz, jak ta na zdjęciu, jest tu niestety niewiele. Uciekam do nich niemal co weekend, aby schować się w cieniu palmy przez smogiem i hałasem.Zachód słońca – na dniach stukają mi 2 lata w Tajlandii. A jednak są chwilę, kiedy wciąż staję oniemiały, gapiąc się na zachód słońca nad Bangkokiem. Owoce – życie w Tajlandii ma dwa niekwestionowane atuty – 365 dni lata w roku i…jedzenie. W tym zawsze dostępne, śmiesznie tanie, wyśmienite owoce. Miasto – sposobów na przemieszczanie się po mieście jest sporo. Autobusy, taksówki, moto taksówki, metro, kolejka nadziemna sky train. Czasami, jak to wszystko zebrać do kupy, nie da się dojechać nigdzie…
Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!