DJI to dla mnie teraz jedna z trzech najbardziej innowacyjnych firm technologicznych. Na tej liście nie ma stałych bywalców na A, G czy MS. To konferencji DJI elektryzują a ich produkty z generacji na generację wykonują potężne skoki. Tak jak kiedyś było ze smartfonami. I ich w końcu dopadnie zwykły bullshit-marketing, ale póki co mają prawdziwe mięso do pokazania. Wpierw kamera Osmo, Phantom4, ciekawy Inspire a teraz Osmo Mobile. Ot, prosty gimbal do telefonów komórkowych.

Gimbal, który upewnił mnie, że wykopanie wszystkich kamer sportowych na aukcję i pozbycie się ich z domu to był mój najlepszy ruch w ostatnich miesiącach.
Ale po kolei.

DJI Osmo Mobile

Na początku była kamera Osmo, teraz nie musimy jej kupować, żeby cieszyć się stabilizacją. DJI od pierwszego modelu Phantoma sygnalizowało, że na dobre chce wejść w rynek kamer oraz gimbali. Ta wizja bliska jest realizacji. Coraz większa ilość produktów z różnych segmentów wypuszczanych przez tę firmę, tego dowodzi.

Specyfikacja

Pojawienie się tego gimbala przyjąłem ze sporym niedowierzaniem. Przyglądam się specyfikacji i jak na pierwszą wersję jest naprawdę nieźle – waga łączna to niecałe pół kilograma a bateria pozwala na 4 i pół godziny pracy. Kąty wychylenia pozwalają na swobodną pracę.

Jak to działa?

Całość obsługiwana jest za pomocą aplikacji DJI GO (która również służy do sterowania dronami). Z telefonem łączymy się za pomocą Bluetooth (przez co gimbal łatwo wykrywa, kiedy chcemy nagrywać). Tam czeka jedna genialna funkcja – czyli automatyczne śledzenie. Zaznaczamy swoją twarz, możemy Osmo postawić na statywie a kamera zrobi resztę. Spójrzcie jak to wygląda na tym filmie:

Dla mnie największą zaletę Osmo Mobile jest rozwiązanie problemu – czym nagrywać. Od dzisiaj większość będę robił telefonem. Testowałem to już na wielu wyjazdach i tylko stabilizacja oraz dłuższe trzymanie było problemem. Statyw rozwiązywał poniekąd ten problem, ale teraz… Telefon zmieniam co 12-18 miesięcy a wraz z nim kamerę. Mam 4k (w UHD) i mogę spokojnie zając się produkcją. To dla mnie może być zupełnie nowy rozdział. Czekam, aż będzie w Polsce i biegnę kupić. Wtedy też napiszę więcej.