Największym osiągnięciem tego wyjazdu jest wypracowanie sposobu na przymocowanie drona do plecaka. Wreszcie nie muszę tej 10-kilogramowej walizki nosić po lasach w ręku, tylko mogę „jak człowiek” mieć to na plecach. Wolne ręce jak widać wykorzystuję od razu do innych czynności rodzica.
4 maja 2014 o 19:27
Ja Was podziwiam
24 komentarze