Kiedy czołg trafili w walce,

ona śmiało wskakuje na pancerz.
Nie zważa na kule ani na miny,
płonie serce tej dziewczyny.
Zapamiętaj, kolego, jej skromną urodę,
gdy na pałatce poniosą to ciało młode…

Znakomita i wieloletnia praca dziennikarska w trakcie, której Swietłana Aleksijewicz przemierzyła całą Rosję, by porozmawiać z niezliczoną ilościa kobiet, uczestniczek Drugiej Wojny Światowej i zebrać ich wspomnienia z tego okresu. Aleksijewicz pomogła mi zrozumieć, na czym polega filozofia Zwycięstwa oraz Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Dlaczego Rosjanie piszą to przez duże Z, dlaczego obchodzą to tak hucznie, dlaczego to takie – ich. Prawdopodobnie, gdyby jakiś mężczyzna próbował mi to wytłumaczyć, nie uwierzyłbym w pełni. To nie jest książka o tym, ile kobiet zgwałcono na froncie, ile nigdy nie powinno się tam znaleźć, ale po prostu – o kobiecości.

Wybrane fragmenty:

Nadieżda Wasiljewna Anisimowa, sanitariuszka kompanii cekaemów

Miałam dziewiętnaście lat, kiedy dostałam medal „Za Odwagę”. Miałam dziewiętnaście lat, kiedy posiwiałam. Miałam dziewiętnaście lat w ostatnim starciu, kiedy przestrzelili mi oba płuca”

Marija Wasijewna Tichomirowa, felczer

Jakie były u nas dziewczęta, pyta pani? Była u nas Czernowa, w ciąży; dźwigała minę na boku, a pod sercem już nosiła dziecko. […] Wychowany nas tak, że Ojczyzna i my to jedno.

Wiera Safronowa Dawydowa, szeregowiec piechoty

Czy to jest zajęcie dla kobiety – wartować nocą na cmentarzu? Mężczyźni zwyczajniej to wszytko traktowali. Byli już przygotowani na tę myśl, że trzeba stać na posterunku i strzelać… A dla nas mimo wszystko to było zaskoczenie. Albo maszerować trzydzieści kilometrów. W pełnym oporządzeniu bojowym. W upał. Konie wtedy padaly…

Nina Jakowlewna Wiszniewska, starszyna instruktor sanitarny

U nas w oddziale była odważna dziewczyna… Chodziła na tory kolejowe. Wysadzać. Przed wojną zabrano całą jej rodzinę: ojca, matkę i dwóch starszych braci. Mieszkała z ciotką, siostrą mamy. Od pierwszych dni wojny szukała partyzantów. W oddziale, że zawsze rwała się naprzód. Chciała udowodnić… Wszystkich odznaczano a jej nigdy. Nie dali jej medalu, bo rodzice byli wrogami ludu

Moja przyjaciółka… nie wymieniam jej nazwiska bo mogłaby się obrazić. Felczerka wojskowa… trzykrotnie ranna. Kiedy wojna się skończyła, zaczęła studiować medycynę. Nie odnalazła nikogo z krewnych, wszyscy zginęli. Cierpiała straszną biedę, szorowała nocami pociągi, żeby się wyżywić. Ale nie przyznawała się nikomu, że jest inwalidką wojenną i ma ulgi, podarła wszystkie dokuemnty. Pytam: „po coś to zrobiła?”. Ona w płacz: „A kto by się ze mną ożenił?”. „No cóż – mówię – niby masz rację”.

N. Jarmakowa, telefonistka

Na trzydziestolecie Zwycięstwa pierwszy raz do Sewastopola, miasta rosyjskiej sławy wojennej, zaproszono stu marunarzy – weteranów Wielkiej wojny Ojczyźnianej ze wszystkcih flot, w tym trzy kobiety. Dwie z nich – to ja i przyjaciółka.

Mężczyźni byli zwycięzcami, bohaterami, narzeczonymi, mieli swoją wojnę a na nas patrzyli innymi oczami. Całkiem innymi. Powiem Pani, że nam odebrali Zwycięstwo. Po cichu zastąpili je zwykłym kobiecym szczęściem. Nie podzielili z nami Zwycięstwa. Przykre to było…Niezrozumiałe…

Bardzo szybko, już w czasie pierwszych spotkań, zauważyłam, że o czymkolwiek kobiety mówiły, nawet o śmierci, zawsze wspominały (tak!) o urodzie, stanowiła nieusuwalną część ich istnienia: „Leżała w trumnie taka piękna… jak panna młoda…” (A. Strocewa, żołnierz piechoty) albo: „Mieli mi dać medal, ale miałam starą bluzę. Podszyłam sobie kołnierzyk gaza mimo wszystko biały… Wydawało mi się, że jestem w tej chwili taka ładna. A nie miałam lusterka, nie mogłam się przejrzeć. Wszystko nam zbombardowali…”

Tyle przeszłyśmy, tylu matkom uratowałyśmy dzieci, tylu żonom, mężów. I nagle… wyrządzono mi krzywdę, usłyszam złe słowa […] „Z kim ty się ożeniłeś? Z frontową… Przecież masz dwie młodsze siostry… kto się z nimi ożeni?”

Książke można zakupić na stronach Wydawnictwa Czarne.