Do Jadwigi Zielińskiej
[Koperta z nadrukiem:] Hotel Suisse/KANDY, Ceylon
[Adres:] Wielmożna Panna Jadwiga Zielińska (u W.P. Szyszłowskich/ 47 Łobzowska / Kraków / Cracow / Galizien Austria / Europe
18 VI 1914 Na Kanale Sueskim

„Jest mi strasznie źle i czuję, że koniec jest już niedługi. Niech Pani przebaczy mi wszystko. Los kazał się nam spotkać w fatalnej chwili, kiedy Pani spokojna i czysta wstępowała w życie, a ja złamany, bez wiary i możności twórczości, schodziłem w śmierć. Nigdy bym Pani szczęścia nie dał kochając tak strasznie i beznadziejnie Ją jedną. Możliwe, że Panią kocham, ale to nie mogłoby mnie uratować w tym stanie zniszczenia. Potworne wrażenie robi na mnie piękność tego, co widzę. Wiedziałem, że wszystko, co zrobię, jest ponad moje siły i nie powinienem był jechać. Stało się. Ale nikt [w kserokopii ucięta jedna -?- linijka tekstu] ani Rodzice kazać mi się męczyć tak potwornie bez żadnej nadziei i celu. Dlatego przebaczcie mi wszystko. Jeszcze się staram robić wysiłki, ale gdziekolwiek myśl zwrócę, pustka beznadziejna we mnie, a świat ze swoją pięknością daje mi tylko poznać mękę niemożności pracy twórczej i strasznego wyrzutu, że Ona już tej piękności pojmować nie może i to z mojej winy. Cokolwiek zawiniła taka kanalia przekonań i z urodzenia jak Karol (za co nie mogę mieć pretensji, bo jest w nim konsekwencja świństwa) i tak ultrakabotyn jak Miciński, który popełnia małe świństwa w imię wzniosłych idei, moja wina jest tak okropna, że wszystko wobec tego maleje. Straszna jest moja męka. Dotąd wszystko było w moim życiu piękne. Teraz jest brzydotą. Tylko jedna śmierć to skończyć może. Niech mi Pan przebaczy.