Ciężko dokładnie powiedzieć co, ale coś jest. Do Fremantle trafiliśmy przez przypadek, bo pierwotnie chcieliśmy tam tylko wpaść dosłownie na chwilę i zobaczyć port. Witkacy do tego miasta przybył ze Sri Lanki, ale – jak tylko zszedł ze statku -udał się do Perth. Tymczasem brutalne ceny hoteli zmusiły nas do znalezienia noclegu tutaj.

Fremantle
Fremantle
Fremantle
Fremantle

Australia jest młodym krajem, jeszcze młodszym niż Ameryka. Mówimy o tej „cywilizowanej” wersji, nie aborygeńskiej, bo ta ma swoją odrębną historię. Takie Perth zostało założone w połowie XIX wieku, Fremantle – niewiele wcześniej, ponieważ potrzebny był port, wokół którego powstało później miasteczko. Dzięki temu te starsze części, szczególnie zachodniej Australii, wyglądają inaczej – trochę kolonialnie. Pomieszanie stylu hiszpańsko-brytyjsko-mieszczańskiego. Większość budynków ma po ok. 100 lat i tyle. Są wizualnie odpowiednio stare, aby budzić emocje, ale nie za nowe, aby ich nie usypiać.

Fremantle
Fremantle

Wysiadamy z podmiejskiego pociągu – 18 minut od Centrum Perth. Kolejne 10 – pokonujemy na piechotę i wreszcie docieramy do naszego hostelu. Tu jeszcze do kompletu finansowych rozczarowań dochodzi koszt Internetu, który sobie odpuszczamy i idziemy spać.

Wstajemy, gdy jest już ciemno. Wiedzeni radarem pustych żołądków oraz odgłosami pobliskiego morza, wpadamy do portu jachtowego.

Marina we Fremantle
Marina we Fremantle
Marina we Fremantle
Marina we Fremantle
Marina we Fremantle
Marina we Fremantle

Atmosfera naprawdę super – jak na to, że jest wtorek, to widzimy niesamowite tłumy ludzi, którzy z mewami biją się o swoje krewetki. Dookoła mariny jest kilkanaście knajp oraz coś co, nazwalibyśmy wspólnym foodcourtem (ale grzechem jest takie bezczelne porównanie).

Następnego dnia jesteśmy w pobliżu i wpadamy na taką małą plażę, których jest pełno, i część z nich widać z pociągu do Perth. Niestety ceny lokalne nie pozwalają nam wpaść i zajadać się krewetkami kolejny raz, ale – w poszukiwaniu supermarketu -spacerujemy uliczkami Fremantle i, przyznam szczerze, że jesteśmy nim trochę oczarowani. Może to efekt takiego spokoju po Sri Lance, a może to, że jednak duże australijskie miasta, w których spędziliśmy wiele dni, nie kojarzą nam się z podróżowaniem aż tak bardzo jak to.

Plaża we Fremantle
Plaża we Fremantle
Fremantle
Fremantle
Ratusz we Fremantle
Ratusz we Fremantle
Fremantle
Fremantle
Fremantle
Fremantle

Lubimy takie przypadki i, gdy taki przypadek nami rządzi. Zapowiadało się tragicznie (brak spania), a skończyło się naprawdę fajnie. Spędziliśmy tu blisko tydzień, podróżując w głąb zachodniego wybrzeża i była to naprawdę świetna baza wypadowa. Fremantle jak Guildford oraz fragment centrum Perth, to dobre przykłady ilustrujące wygląd tej pierwotnej Australii, także tej, którą widział Witkacy.