Witkacy pisze z pokładu SS „Morea”, którym wraca do Europy. Oprócz normalnego tonu listu, kilku historii, krótkiej relacji, nie zapomina wspomnieć Malinowskiemu o jego charakterze, patrzeniu z cynizmem, błędach i drodze do prawdy.

P & OS.N.Co.
SS „MOREA”, 14 IX 1914

Kochany Broniu:

Dziękuję Ci za Twoje listy, ale nawet gdybym był w Londynie, postarałbym się nie skorzystać z Twojej oferty. Oczywiście pomoc ze strony Turnera jest przez obustronne rewelacje kompletnie uniemożliwiona. Jak dotąd, mamy zamiar z Nieczajewem jechać z Port-Said. Możliwe, że będę mógł dostać pieniądze z Rosji już w Grecji lub Bułgarii. Nie wiem, jak jest z telegramami w takim stanie jak teraz. Nieczajew jedzie I kl[asąj i mało go widuję.

Goldingowie są dla mnie niezmiernie dobrzy i delikatni. Bardzo ich lubię. Chciałbym, abyś się zastanowił nad Twoim charakterem. Nie dla mnie, tylko dla siebie samego. Może Ci być kiedyś bardzo przykro. Można popełniać błędy i starać się je odpokutować. Ale nie można na samego siebie patrzeć z cynizmem. Droga do poprawy jest wtedy zamknięta.

Muszę się przyznać, że na razie nie wierzę w Ciebie. Nie w stosunku do mnie. Mnie to ani by zaszkodziło, ani pomogło. Tak jak słusznie twierdziłeś, że dwadzieścia mniej czy więcej wobec „okropności”, które przeżywać będę, są niczym. W ogóle już mi nic pomóc ani zaszkodzić nie może. I nie mam pretensji do Ciebie o siebie, tylko o Ciebie samego.

Życzę Ci innego życia, wewnętrznego przede wszystkim, i wszystkiego najlepszego w nauce.

Ściskam dłoń Twoją.

Staś

Napiszę, o ile zajdzie coś ważnego.