Udajemy się na północ i odbijamy na wschód. Wokół Olsztyna czeka na nas kolejny Leśny Kompleks Promocyjny – Lasy Olsztyńskie.
Zabieram Was do dwóch nadleśnictw – Olsztyn i Kudypy – które razem tworzą ten kompleks promocyjny. Chcę, żebyśmy w tym odcinku nie tylko spojrzeli na miejsca w lasach, ale też trochę na pracę leśników.
W LKP znajdują się cztery rezerwaty: Ostoja Bobrów na Rzece Pasłęce, Las Warmiński, Kamienna Góra oraz Jezioro Kośno. Pod koniec tej opowieści czeka na Was coś specjalnego, niespodziewanego.
Zacznijmy jednak od pytania:
Odnowienie naturalne lasu regularnie myli mi się z odrodzeniem. Znaczenie podobne, choć drugie może bardziej mistyczne. Magii w odnawianiu lasu za dużej nie ma, bo to udokumentowany proces przyrodniczy, można powiedzieć bardziej, że jest fascynujący.
Młode pokolenie drzew, które widzicie przed sobą, wyrosło z nasion sosen pospolitych stojących tuż obok – innymi słowy, z tych wysokich drzew.
Fachowo nazywane jest to odnowieniem naturalnym, ponieważ to wiatr przeniósł nasiona bez udziału człowieka. Nie było szkółki, sadzonek oraz dokładnie przygotowanych rządków.
Docieramy do jednego z bardziej fascynujących miejsc na mapie Księgi Lasów: Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych w leśnictwie Dąbrówka. Położony w małej miejscowości, z zewnątrz niczym się nie wyróżnia – nic nie zwiastuje tego, że w środku czekają na nas jedne z najpiękniejszych ptasich drapieżników w Polsce.
Trzeba dodać – drapieżników w potrzebie, gdyż to tu sprowadzane są te, którym należy udzielić pomocy, aby mogły wrócić do naturalnego środowiska życia.
Do tej pory bielika widziałem głównie na niebie. Z oddali, podziwiając tylko, jak ospale kołuje. Teraz mogę podziwiać go z bliska. Prezentuje się majestatycznie.
Na czas rehabilitacji ptaki umieszczane są w wolierach, czyli w specjalnie przystosowanych dla nich pomieszczeniach. Tutaj dochodzą do siebie po urazach i chorobach. Później, jeśli to tylko możliwe, wypuszczane są z powrotem na wolność.
Obejrzyjcie film
Mała retencja to słowa, które dość często słyszę z ust leśników. I zawsze zadaję sobie jedno pytanie: a czemu nie duża? W końcu zadaję je też innym. Mała – bo po prostu woda gromadzona jest w niewielkich zbiornikach wodnych – naturalnych lub sztucznych.
Proste? Proste.
Retencję prowadzi się, gdyż zasoby wodne w Polsce nie są zbyt duże. Można je porównać do Egiptu – a przecież to kraj pustynny! Dzięki stosowaniu takich zbiorników wzbogaca się środowisko leśne, zwierzyna ma więcej wody i wstrzymuje się odpływ wód gruntowych.
Poziom wód gruntowych w Polsce spada, co zwiększa ryzyko wybuchu pożarów. Szczególnie w lecie. Pamiętacie, kiedy słyszeliście o ostatnim dużym pożarze? Jeśli nie, to m.in dlatego, że w lasach jest dobrze rozwinięta sieć dostrzegalni przeciwpożarowych.
To specjalne miejsca, z których kamery lub ludzie obserwują teren – bezpośrednio z wieży albo oglądając obraz z kamery. Przechodząc obok pewnie pomyślicie, że to słup wysokiego napięcia albo nadajnik operatora komórkowego.
Na danym terenie jest ich zawsze kilka, tak aby metodą krzyżową udało się zlokalizować miejsce zagrożenia. Z reguły mają wysokość powyżej 30 metrów – kilkanaście metrów ponad korony drzew. Latem na górze panuje niemiłosierny gorąc. Słońce grzeje z każdej strony i nie ma gdzie się schować.
Jednak widoki na okoliczne lasy potrafią dużo wynagrodzić.
Chciałbym być strażnikiem bobrowym – powiedziałem na głos, jak tylko usłyszałem, że kiedyś tacy faktycznie istnieli. Choć najpierw chciałem parsknąć śmiechem, ale kto by wpadł na taki dowcip.
Strażnicy powołani zostali w najstarszym w Polsce rezerwacie chroniącym bobry, utworzonym już w 1947 roku. Strażnik miał proste zadania: chronił zwierzęta przed kłusownictwem, monitorował liczebność populacji oraz zapewniał odpowiednie warunki dla jej rozwoju.
No i powiedzcie, kto by nie chciał być takim strażnikiem? Dziś zostało po nich wspomnienie oraz fundamenty domu, w którym pomieszkiwali na skraju rezerwatu.
Tak się jakoś złożyło, że dominującym zwierzęciem tego wyjazdu stał się bóbr. Poświęciliśmy mu też jedną z transmisji na żywo, realizowanych w ramach projektu. Rozmawiamy w niej z Pauliną Rutkowską z Nadleśnictwa Kudypy – naszą przewodniczką po tych terenach.
Przechadzając się między bobrowymi tamami spytałem Paulinę, jak mam nazwać to miejsce. Zamyśliła się i rzuciła – „Bobry przy torach. Tak to nazywamy lokalnie.”
Tuż obok znajduje się wał, pozostałość starej linii kolejowej. Pod nim jest nawet specjalny łącznik dla okolicznych oczek wodnych. Dziś teren zagospodarowany przez bobra europejskiego.
W 1983 roku huraganowe wiatry poprzewracały część drzew okolicy Kudyp. Poziom wód gruntowych się obniżył, a las stracił status nasiennego (czyli takiego, z którego zbiera się nasiona do szkółek leśnych i z którego odnawia się inne pobliskie lasy).
Teren zagospodarowano, tworząc Leśne Arboretum Warmii i Mazur im. Polskiego Towarzystwa Leśnego. Całość podzielono na trzy części.
Pierwsza to dział flory polskiej, czyli kolekcja drzew i krzewów, licząca ok. 300 gatunków i odmian.
Druga zgromadziła drzewa i krzewy, liczące ponad 700 gatunków i odmian.
I na koniec – fragment z drzewami pomnikowymi, dzięki czemu możemy podziwiać mały wycinek lasu naturalnego.
Najlepsze zostawiłem na (prawie) koniec – mam nadzieję, że „doscrollowaliście” tutaj :) Na samym początku pobytu w Nadleśnictwie Kudypy usłyszałem, że pojedziemy też zobaczyć kurhan. Ucieszyłem, się bo każda rzecz, miejsce, które „wykracza” poza to, co widzimy sami, urozmaica całą opowieść.
Tak było i tym razem.
W połowie lipca 2016 roku Towarzystwo Naukowe Pruthenia rozpoczęło wykopaliska oraz projekt rekonstrukcji jednego z siedmiu znalezionych tutaj kurhanów. Na filmach widzicie jeden z nich. Z powietrza wygląda jeszcze bardziej tajemniczo niż z ziemi. Sporych rozmiarów „dziura” w lesie, która intryguje.
Kurhan znajduje się przy Szlaku Kopernikowskim, pomiędzy wsiami Bukwałd i Cerkiewnik.
Na początku teren oczyszczono z roślinności, następnie podzielono na ćwiartki (widzicie je na zdjęciach) i rozpoczęto poszukiwania w ziemi. Pod warstwą gleby znajduje się tzw. płaszcz ułożony z kamieni, a pod nim komora grobowa z popielnicami. Po zakończeniu prac obiekt zostanie zrekonstruowany i udostępniony do zwiedzania.
Na sam koniec dwa jeziora. Dwa z kilkudziesięciu. Pierwsze to jezioro Kielarskie – dobrze znane wszystkim mieszkańcom Olsztyna. Położone jest zaledwie kilka kilometrów od miasta, dzięki czemu dla wielu stanowi częsty punkt wypadowy.
Warto wiedzieć, że jezioro znajduje się na granicy sporego kompleksu leśnego, Lasów Purdzkich, i wpływa do niego jeden z dopływów innego jeziora – Bartąg.
Drugie to jezioro Kośno, którego część stanowi rezerwat przyrody. Długie na 6 kilometrów oraz głębokie na 44,5. Jedno z największych jezior w tym LKP.
Linia brzegowa nie jest za bardzo rozwinięta – jak przyjrzycie się zdjęciom, to zauważycie, że brzegi są wysokie, zarośnięte i praktycznie całkowicie zalesione, przez co dostęp do jeziora nie jest prosty.
Rezerwat jest ostoją ptactwa wodnego i drapieżnego, takich gatunków jak: kobuz, jastrząb, myszołów zwyczajny czy błotniak stawowy.
11 komentarzy