Ostatni raz byliśmy w Budapeszcie ponad rok temu, w maju 2010 – nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz. Był to bardzo udany wyjazd, który okazał się (post factum) wyjątkowo owocny dla naszego bloga. Wtedy oczywiście nie mieliśmy jeszcze planów pisania Podróżnickich, więc proszę nas nie winić, że dopiero teraz publikujemy. Niemniej jednak, była to jedna z naszych najbardziej udanych podróży i przeglądając zdjęcia oraz patrząc na kartkę z tematami kolejnych artykułów można tylko powiedzieć, że jest ich mnóstwo.

Czemu Budapeszt? Bo pięknie, klimatycznie i bardzo blisko. Kilkanaście godzin w bardzo przyjemnej kuszetce i już jesteśmy na dworcu Keleti. Po przetrwaniu ataku taksówkarzy i cinkciarzy, kupujemy banany i podziwiamy ten – naszym zdaniem – najpiękniejszy z dworców kolejowych. Ale o tym już w następnym wpisie. Tymczasem zapowiadamy kolejne dni – będzie Budapeszt i Tokaj.