Rok temu byłem na festiwalu Interra w Nowosybirsku. Publikuję ponownie wpis, który napisałem po powrocie – głównie po to by zobaczyć, czy coś się zmieniło i jak moje odczucia różnią się od tych Ani.
…
Listopad 2010
Na Syberii wylądowałem tuż przed świtem i… miesiąć temu było cieplej niż w Polsce. Na miejscu powitała mnie Monika, na której zaproszenie przeleciałem taki szmat świata. O podobnej godzinie lądowało jeszcze kilka samolotów i dookoła zaroiło się od ludzi mówiących po angielsku i szukających transportu do hoteli. Jedno było jasne – wszyscy przylecieli na forum Interra (o którym więcej w kolejnym wpisie).
Nim jednak kilka słów o stolicy Syberii, to muszę odnotować, że moje obawy związane z lotem Aeroflotem, są najlepszym przykładem co stereotyp może zrobić. Z Warszawy przez Moskwę leciałem nowymi i bardzo czystymi Airbusami i w obie strony było naprawdę przyjemnie. Nowosybirsk jest tylko 3 godziny drogi z Moskwy i dla fanów niestandardów to może być ciekawe miejsce na długoweekendowy wyskok.
Jest Rosja, jest Syberia no to musi być Lenin. W samym centrum, na głównym placu widnieje właśnie jego pomnik. W tle widać ogromną operę, która w śmieszny sposób pasuje do postindustrialnego charakteru miasta.
Chyba każdy Polak jest w stanie zacytować „ciśnienie poniżej tysiąca pięciu hektopaskali”, zatem widok tego wskaźnika lekko mnie zadziwił. Ale podczas kilkudniowego pobytu nie udało mi się odczuć nadmiernej senności (jeśli już to związanej z jetlagiem) czy problemów z oddechem. Niemniej 750 hektopaskali robi wrażenie.
Kampania wiecznie żywa, ale miło było uciec na chwilę od polskich zamieszek politycznych. Poniżej nowy billboard, mówiący o jedności kraju (czyżby zbliżał się koniec Federacji – największego wewnętrznego zagrożenia dla Rosji – czyli rozpadu kraju?).
Była to też moja pierwsza wizyta w Rosji ale ogromne przestrzenie między budynkami oraz ich wielkość ( nie nowość) są dla większości chyba antypatyczne. Dla mnie jednak mają swój urok. Jestem wielkim fanem zgadywania – co sowiecki architekt mia na myśli. Miasto jest bardzo młode, zostało założone w pierwszej połowie XX wieku – i czuć, że podobnie jak krakowska Nowa Huta miało być pokazem rosyjskiej potęgi i nowej filozofii.
Podsumowujac – Nowosybirsk to wrota do Syberii i świetny punkt wypadowy. Wystarczy rzucić okiem na mapę – Chiny i Mongolia są oddalone o kilka godzin drogi. Na północy, wschodzie i zachodzie – Syberia.
Z Nowosybirska wyjeżdżałem z przekonaniem, że to idealne miejsce by poznać północną część Azji i z postanowieniem szybkiego powrotu.
Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!