Ekscytacja, zaciekawienie, strach, niedowierzanie – drony budzą różne emocje i dość często skrajne. Wynika to z paru czynników – po pierwsze to zupełnie nowa technologia, która dopiero się umasawia a jednocześnie nazwa dron wywodzi się z wykorzystania militarnego i ma raczej skojarzenia negatywne. Po drugie – to coś, co lata nad naszymi głowami i nie do końca czujemy się z tym dobrze a do tego co chwila słyszymy o nowych modelach, które mogą nas śledzić, nagrywać filmy czy dostarczać burgery. Te wszystkie emocje, zebrał jeden film, w którym zaprezentowana została wizja przyszłości, w której drony odgrywają znaczącą rolę.
Trafiłem na to nagranie przeglądając filmy zgłoszone na pierwszą edycję New York City Drone Film Festival – już parę miesięcy temu – ale od tamtej chwili to pięciominutowe nagranie rezonuje we mnie dość mocno i często korzystam z niego jako przykładu podczas szkoleń.
Otóż tak – sam zastanawiam się nad zagrożeniami jakie niesie ze sobą umasowienie modeli latających. Monitoring, podglądanie, śledzenie – to są rzeczy, które bardzo łatwo dzięki nim wykonać, do tego znacznie taniej niż dotychczasowymi środkami i co ważne skuteczniej. Dlatego nie dziwią mnie próby monitorowania ruchu na autostradach, granic państw czy robienia zdjęć celebrytom. Problem tkwi w woli człowieka oraz oprogramowaniu, które jak mówiłem podczas Digital Journalism Days, jest teraz głównym polem bitwy wśród producentów UAVów. Wygra ten kto zaoferuje najmądrzejszy i najprostszy system operacyjny, a coś takiego jak aktualizacja firmware w dronie – nie budzi już żadnych emocji. Jest normą.
I tutaj do gry wchodzi poniższy film. Jego autorem jest Alex Cornell a nazwa “Our drone future” jest jasna, choć brak znaku zapytania jest prowokujący i słusznie. Zapomnijmy na chwilę o aspekcie czysto praktycznym wykorzystania dronów. Robienie zdjęć, narzędzie pracy, monitorowanie pól uprawnych – etc. Spróbujmy pomyśleć co dzieje się z nami jako ludźmi, gdy wiemy, że nad naszymi głowami nieustannie krążą maszyny, które monitorując (nawet dla naszego bezpieczeństwa okolice) nas nagrywają – a także co się dzieje, gdy mamy do czynienia z błędem w oprogramowaniu. To jest coś, nad czym się dość mocno zastanawiam – i będąc zadeklarowanym entuzjastą dronów, nie jestem ślepy na zupełnie inne tory myślenia o nich.
Nie chcę za dużo zdradzać z filmu i trochę piszę dookoła, żeby Wam nie zdradzić puenty, który jest kluczowa i… obywatelska. Zaczyna się wszystko oczywiście pięknie – ot kolejny, spokojny poranek nad San Francisco, korków jeszcze nie ma…
Oglądając zwróćcie uwagę na różne rzeczy, które monitoruje i przewiduje dron. One dość szybko przelatują i można je przegapić, ale tworzą niezwykłą atmosferę, pokazując co może jedna maszyna.
Miłego oglądania:
Na koniec jeszcze parę kadrów z filmu:
Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!