Żałuję ogromnie, że to nie ja wpadłem na pomysł tego serwisu – bo był on po prostu banalny, a rozwiązuje dużo problemów związanych z prywatnością i lataniem dronami. Producenci sprzętu od jakiegoś czasu w swoim oprogramowaniu uwzględniają obowiązujące przepisy odnośnie możliwości lotów i tak, będąc na przykład zbyt blisko lotnisko w USA, swoim Phantomem już nie wystartujemy, a będąc trochę dalej, wzbijemy się tylko na określoną wysokość. Co jednak zrobić, gdy chcemy mieć taką ochronę nad swoim domem?

Najprostsza i moim zdaniem najgorsza rzecz to oczekiwanie na regulacje prawne. Oczywiście jeżeli żyjemy w strefach CTR albo wojskowych, to nad naszymi głowami funkcjonuje już prawo regulujące ruch powietrzny, ale załóżmy że mieszkamy w totalnie przyjaznej dronowo okolicy, żadnych obostrzeń, ale na wszelki wypadek chcielibyśmy się upewnić, że nic nad naszymi głowami nie będzie latać. Wystarczy wejść na stronę www.noflyzone.org i wypełnić nasz adres, zweryfikować i dodać dokładne koordynaty GPS. Twórcy serwisy współpracują z producentami dronów, którzy następnie te lokalizacje będą dodawać do wbudowanego oprogramowania.

Na start z NFZ współpracuje z:

Oczywiście w oczy rzuca się brak DJI, ale rozmowy trwają. Biorąc także pod uwagę naprawdę spore zainteresowanie tą inicjatywą mediów amerykańskich, trudno będzie ją zignorować innym. Bardzo lubię takie pomysły, gdyż zamiast tworzyć niepotrzebne prawo, możemy skupić się na budowaniu zaufania pomiędzy operatorami a mieszkańcami danej okolicy. Ja, jako właściciel domu, nie krzyczę, że trzeba zabronić wszelkich lotów, tylko zaznaczam swoją własność i zezwalam lub nie na taką aktywność. Z kolei piloci korzystający z bazy oraz producenci modeli dostosowują się do głosu społeczności, wiedząc jednocześnie, co mogą, a co nie.

Twórcy serwisu nie skupią się tylko na terytorium USA. Zapytałem ich, czy adresy z Polski oraz innych miejsc świata, też będą dodawane i taką uzyskałem odpowiedź: „Our services cover residential addresses from all over the globe. We plan to include business addresses in the near future.” Świetna informacja – bo choć od razu prosi się, żeby taki serwis lokalizować, to kluczowe są tutaj porozumienia z producentami modeli konsumenckich, których większość ma siedzibę w USA (albo mocne przedstawicielstwa).

Mam nadzieję, że wraz z rozwojem inicjatywy będzie ona i w Polsce traktowana poważniej i obierze kierunek takiego obywatelskiego unormowania przestrzeni powietrznej bez niepotrzebnego zamieszania medialno-prawnego. Zatem, jeśli ktoś już dziś chce dodać swój dom do takiej bazy, niech:

Poniższy film ilustruje sposób działania NoFlyZone: