Każdy ma pewnie takie piosenki, które pamięta z młodości. Takie, które śpiewali mu rodzice czy dziadkowie, które wiążą się z jakąś historią, czy takie, które akurat wtedy były popularne. Ze mną od zawsze było „Tango milonga”, czyli ulubiona piosenka mojej babci.

W dzieciństwie bardzo dużo czasu spędzałam z babcią, której „Tango milonga” kojarzyło się z jej młodością, zabawami i śpiewem. Babcia śpiewała tę piosenkę codziennie, nawet kilka razy dziennie, po prostu stale ją nuciła, więc od małego znałam ten tekst i melodię na pamięć. Nie brzmiała jakoś super – w jej wykonaniu – ale i tak uważała, że ma świetny głos i generalnie w młodości wszyscy się nim podobno zachwycali. Głos moim zdaniem piękny nie był – dobrze, że babcia nie korzysta z Internetu, więc tego nie przeczyta – ale nie to jest istotne. Ważny był wyraz i to, że kojarzę moje dzieciństwo właśnie z tą piosenką. Nie śpiewałam jej jednak nigdy, bo babcia zgadzała się ze mną, że mogę nauczyć się wszystkiego, ale ze śpiewem będzie trudno. Choć myślałam w dzieciństwie, że to „Tango milonga” to jakaś niszowa piosenka, gdy zaczęłam się tym interesować, okazało się, że jako nieliczne z polskich tang zrobiło karierę za granicą, o czym babcia po latach dowiedziała się z kolei ode mnie i z czego jest niesamowicie dumna do dziś.

Ta historia nie została przywołana przeze mnie, bo lubię opowiadać o swoim dzieciństwie, tylko po to, bo wiedzie kierunku tanga śpiewanego.  Tak,  warto sobie uświadomić, że tango to nie tylko taniec i rytm, to także słowa i melodia. Choć, jak myślę o nim, to widzę głównie ruchy, słyszę kroki i czuję emocje, dlatego sama byłam ciekawa, jak przemówi do mnie występ chóru tangowego.

„Wiele jest chórów w Warszawie, wiele też osób tańczy tango, ale nikt wcześniej nie wpadł na pomysł, aby połączyć te dwie aktywności i zacząć śpiewać tanga” – te słowa to wizytówka Chóru Tanga Argentyńskiego Malena, na którego występ wybrałam się w zeszłym tygodniu. Kuba niestety był już w USA, ale poszłam tam z tangowymi znajomymi, którzy zaprosili nas na ten występ.

Do końca czekałam na informację, czy będę mogła przyjść, bo początkowo były obawy ze strony osób występujących, że chór dopiero zaczął próby, że jeszcze nie ten moment, że jeszcze to, co robią jest niedoskonałe… W końcu dostaliśmy zgodę, a następnym razem może także dodamy jakieś ich utwory :)

Zupełnie inaczej jest słuchać tanga w słuchawkach – w domu, w podróży, zasypiając. Wtedy tak naprawdę jestem tylko ja, muzyka i moje wyobrażenia. Wówczas układam sobie nuty i myślę, jak bym teraz zatańczyła, jak poszła, który ozdobnik wykonała.  Ostatnio bardzo dobrze słuchało mi się tanga, gdy jeździliśmy po Kubie, na przykład dwanaście godzin z Hawany do Santiago da Cuba. Podczas występu chóru Malena,  miałam zupełnie inne emocje, nie wyobrażałam sobie siebie tańczącej, tylko skupiłam się na osobach, które śpiewały, ich historii, głosach i energii.

Po pierwsze bardzo doceniam pomysł. Istnieję mnóstwo chórów, ale jeszcze żaden nie wpadł na to, aby śpiewać tanga. Przygotowali dla nas dwa tanga argentyńskie „Vida Mia” i „Por una cabeza” oraz polskie „Już kąpiesz się nie dla mnie”. Dodatkowo w nastrój wprowadziła nas krótka historia tanga i zdjęcia z Argentyny. To było fajne.

Zabrakło mi głównie tego, że muzyka była włączana z playbacku, a nie wykonywana na żywo. Ale to był dopiero pierwszy ich występ, więc spokojnie. Podobała mi się natomiast wielka radość osób, które śpiewały, oraz to, że nie stworzyły patetycznej atmosfery a w ich wykonaniu tanga były radosne, humorystyczne, takie zabawne, rozrywkowe. Myślałam, że taka konwencja w ogóle mi nie przypadnie do gustu, ale przekonali mnie.  Na przykład „Już kąpiesz się nie dla mnie” z Kabaretu starszych Panów. Wspaniała metafora także tych emocji, które rozgrywają się w tangu.

Już kąpiesz się nie dla mnie w pieszczocie pian,
nie dla mnie już przy wannie odkręcasz kran.
Nie dla mnie już natryskiem zraszasz czary swe wszystkie.
Wiem, że czeka aż wyschniesz już inny pan.

No genialne! A to tylko pierwsza zwrotka…

Więcej o chórze Malena znajdziecie tutaj . Można też dołączyć do zespołu. Ja niestety nie mam szans, ale może ktoś z was :)

Zapisz