Co to był za dzień! Mieliśmy rozpocząć cykl wpisów z Budapesztu i Tokaja, ale podczas przeszukiwania archiwum zdjęć wpadłem na katalog z Brukseli z 2007 roku. Po European Youth Media Days, w których uczestniczyłem, zostałem kilka dni dłużej, by zwiedzić miasto. Już podczas trwania wydarzenia kilkukrotnie wpadłem na różne malowidła (?), murale (?), graffiti (?), których zbieżność w stylu wykonania nie mogła być przypadkowa. Na pytanie: „Co to jest” Belgowie nie potrafili udzielić jasnej odpowiedzi. Google nieznośnie milczał. Aż w końcu znalazłem mały wpis na blogu, który grupował te wszystkie komiksowe rysunki w jedną trasę i przedstawiał ją jako „szlak komiksowy”. Następnego dnia spędziłem 11 godzin – dosłownie od zmierzchu do świtu – podążając za fatalnie wydrukowaną u jakiegoś Turka mapą, w poszukiwaniu scen komiksowych na budynkach. Za cel postawiłem sobie sfotografować wszystkie czterdzieści kilka – nie udało się, ale 22 uwieczniłem. I te można zobaczyć poniżej.
Choć gro malunków znajduje się w (dosłownie) szeroko pojętym centrum miasta, to jednak za pozostałymi trzeba mocno się nabiegać. To pierwszy problem. Drugi – zdarzało się, że przez 15 minut stałem dosłownie pod tym, czego szukałem, ale nie dostrzegałem czającego się anioła czy Tintina wciśniętego w jakiś kąt budynku. Czasem malowidła widać już z daleka. Nie powiem – zabawa przednia. A do tego jeszcze wyścig z czasem – bo następnego dnia wylatywałem do Polski i chciałem jak najwięcej „zaliczyć”.
Po powrocie do domu zacząłem szukać więcej informacji na temat tych malowideł i ostatecznie się dokopałem. Choć dziś temat jest już skrzętnie opisany w Internecie, to cztery lata temu nie był. Otóż Brukseli rola stolicy Belgii i Unii Europejskiej nie wystarcza. Postanowiła zatem ochrzcić się także stolicą komiksu. Skądinąd słusznie – szacuje się, że w mieście żyje około 700 rysowników i twórców komiksu. Chyba wszystkim znane są takie postacie, jak Tintin, Smerfy, Asterix i Obelix czy Lucky Luke. W Brukseli znajduje się sklep z gadżetami zaczerpniętymi z Tintina (można nawet wykupić wycieczkę jego „szlakiem”) oraz działa specjalne centrum „Belgian Comic Strip Center”, które również oprowadzi (z przewodnikiem!) po wszystkich malowidłach.
Sam pomysł pojawił się już w 1993 roku i od tamtej pory sukcesywnie dodawane są nowe malunki. Mnie się ten pomysł strasznie spodobał – każde miasto ma fragmenty budynków, które są po prostu brzydkie i można je zagospodarować na przykład w taki sposób.
„Blake i Mortimer” opowiada historię brytyjskiego naukowca Philipa Mortimera oraz kapitana Francisa Blake’a – oficera Mi-5. Po raz pierwszy historia pojawiła się w 1946 na łamach magazynu Tintin i stała się pierwszym europejskim komiksem science-fiction.
„Przygód Tintina” chyba nikomu nie trzeba przedstawiać.
Nero, bohater „Przygód Nero” autorstwa Marca Sleena podtrzymuje na ramionach ręcę mężczyznę karmiącego ptaki. Pomaga mu Jan Spier (Spier znaczy „mięsień”) razem z Panią i Panem Pipe. Sleen rysował ten komiks własnoręcznie od 1947 do 1992 roku.
Cori zaczyna swoją podróż jako wyrzutek ale niebawem zostaje zwerbowany jako Agent Jej Królewskiej Mości. Całość akcji osadzona jest w historycznych realiach – podczas inwazji hiszpańskiej armady na Anglię.
W swoich snach Nic przenosił się do różnych światów. Komiks publikowano w latach 80-tych.
Victor Sackville to opowieść o brytyjskim szpiegu z czasów I Wojny Światowej.
Ric Hochet to, dziennikarz kryminalny i to jemu poświęcony jest ten komiks. Podobnie jak wiele innych publikacji zaczynał od druku w magazynie „Tintin” w 1955 roku. W tej scenie Hochet wisi koło okna córki inspektora – nie wiadomo czy schodzi czy się wspina. Bardzo często numery komiksu kończyły się zostawiająć czytelników w niewiadomej do kolejnego wydania.
A Wy co o tym sądzicie?
rozpocznij dyskusję