Początkowo nie planowaliśmy ilustrować pobytu Witkacego na Cejlonie – głównie ze względu na to, że sami tam byliśmy i odwiedziliśmy te miejsca, które on widział. Z drugiej strony – pokazaliśmy Wam, jak one wyglądały w trakcie jego podróży w roku 1914. Ale… im bardziej wnikamy w ten stary wygląd i zapach Cejlonu, tym bardziej widzimy w wyobraźni, co mógł wtedy robić Witkiewicz i – tym bardziej – chcieliśmy wyrzucić te sceny na papier. Nie wiemy jeszcze, ile ich dokładnie powstanie z samego pobytu na wyspie, jednak to zmartwienie na później. Dziś mała scena uliczna.
Ilustracja, którą widzicie poniżej, to małe zakrzywienie perspektywy. Wszystkie elementy, które widzicie, istniały bądź istnieją „w realu”. Zakrzywiamy rzeczywistość, bo upychamy kilka różnych elementów w jedno miejsce, żeby bardziej zintensyfikować to kolombijskie doświadczenie pierwszych wrażeń artysty oraz kilku miejsc, które zobaczył w ciągu półtora dnia pobytu w stolicy.
Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!