Przed przyjazdem do tego miasta cieszyliśmy się na jedną rzecz. – W przeciwieństwie do Anuradhapury czy Pollonaruwy stara część Galle miała nie być odcięta od nowego miasta, ale z nim zintegrowana. Gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się jednak, że nie do końca tak jest w tym nadmorskim mieście. – Fort otoczony murem wydaje się jedną wielką oazą. Wizualnie, fizycznie, międzynarodowo i mentalnie na pewno nie jest to Sri Lanka.
Na początek krótki film powyżej.
Są rzeczy, których czasem brakuje nam w podróży. Strasznie lubimy kawę, ale w kawiarni. Rano zjeść śniadanie, wejść na bloga, wypić dobrą kawę. Nie w każdej kulturze są jednak kawiarnie. Nie każde społeczeństwo to lubi – nad czym bardzo ubolewamy. Na Sri Lance na przykład zjawisko „kawiarni” właściwie nie istnieje. Kilka jest w Colombo, może ze dwie w Kandy – cała reszta gastronomii to po prostu lokalne „azjatyckie” restauracje.
Fort to pozostałość portugalskiego panowania nad Cejlonem. Pełen architektury, ogólnie mówiąc, „europejskiej”, dziś lekko zmieszanej z tą tutejszą. Są kościoły katolickie, więzienie i mnóstwo muzeów. Jest też mnóstwo… kawiarni. Choć ich brakowało, to jednak stwierdzamy, że zupełnie nie pasują do tutejszego stylu bycia. Spędzamy miłą godzinę, ale po chwili idziemy dalej. No i ceny są tutaj oczywiście europejskie.
Wałęsamy się tymi wąskimi uliczkami, tak po prostu. Muzea sobie tym razem z założenia odpuszczamy. Wszędzie pełno Europejczyków. To jedna z popularniejszych miejscowości wypoczynkowych. Stanowi bazę, dla tych, co 7 dni leżą. Dlatego też, to głownie oni wypełniają tutejszy fort.
Poza pułapkami turystycznymi są tutaj też normalne instytucje – bank, fryzjer czy spożywczak. Rozczarowania? – Fort nie jest tak zrośnięty z miastem, jak oczekiwaliśmy. Nie jest to antyk, tylko fragment historii ostrożnie zapełniony codziennością. Ładny, ale zajechany przez turystów, poukładany i uporządkowany, jak nie Sri Lanka, więc przez to pozbawiony uroku. W Europie jest mnóstwo takich zadbanych uliczek z luksusowymi hotelami. Na Sri Lance akurat tego oczekujemy najmniej, dlatego wyjeżdżamy stąd bez większego ubolewania.
Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!