Tak, tak, oczy was nie mylą. W Buenos Aires mają ogród japoński. Choć Kuba nie jest zachwycony pomysłem, żeby tu wstąpić, przekonuję go, że będzie to dobre miejsce na spacer i ucieczkę od zgiełku miasta. Poza tym chcę go zobaczyć, bo to największy tego typu ogród poza Japonią, no i podobno autentyczny, bo projektowany przez Japończyków.
Stworzony został w duchu Zen, czyli w duchu medytacji. Będąc w nim, nie mamy wprawdzie zakusów kontemplacyjnych, ale trzeba przyznać, że miło się tutaj spędza czas i patrzy na to piękno i harmonię. Wszystko to, co kojarzy Wam się z japońskimi ogrodami, możecie tu znaleźć, czyli idealnie przystrzyżone krzewy, mostki, wodę, urokliwe latarnie, ścieżki, skały i sosny, które są symbolem siły i długowieczności.
Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!