Pozdrawiamy ze słonecznego dziś Tyrolu, gdzie aktualnie bawimy z ekipą blogerów z innych krajów. Wpadliśmy tu, żeby testować region i zobaczyć, czy faktycznie nadaje się do zimowej zabawy. Jednak pośród zimowej natury, nie brakuje też blogerskich rozmów o różnych drogach, które obrali inni, aby wpleść podróże w swoje życie, i jak pomaga im w tym blogowanie.

Słowa „podróżnik” i „marka” budzą wiele negatywnych skojarzeń w twardym podróżniczym środowisku. Ale bloger i marka, to jakby chleb powszedni, stąd trzeba uważnie operować, jeśli chce się połączyć istnienie w obu kategoriach. Choć czasem tego hejtu nie rozumiemy, to cieszymy się, że po 18 miesiącach widać efekty naszej pracy i możemy pisać do Was z różnych miejsc – uwaga, proszę wstrzymać oddech – korzystając z różnych zaproszeń.

Wbrew jakiemuś dziwnemu mniemaniu, marka to nie jest coś, co kupuje się na targu w Azji za bezcen. To nie efekt magicznych PR-owych sztuczek, ale tylko i wyłącznie następstwo ciężkiej pracy. Oczywiście można sobie pomóc i nic w tym złego nie ma. Znanie pewnych reguł i ich wykorzystywanie do własnych celów, to nic karalnego i nie dajcie sobie tego wmówić. Blogowanie i podróżowanie ma wiele wspólnego – bierze się życie w swoje ręce i kreuje, jak chce.

O tym, jak myśleć o blogu jako marce i pomóc swojej ciężkiej pracy, będzie właśnie kolejny Och My Blog! organizowany już w poniedziałek w Warszawie. Jeśli chcesz wyciągnąć swojego bloga z jaskini, wypełnij poniższy formularz:

Więcej informacji na stronie wydarzenia albo u Maćka na blogu.