Sri Lanka to także, ale nie przede wszystkim – herbata.  U wielu osób Cejlon budzi jednak głównie takie skojarzenie. Trudno się dziwić – herbata cejlońska należy do najlepszych i najpopularniejszych na świecie, a Sri Lanka bardzo długo zajmowała pierwsze miejsce na liście światowych producentów herbaty. Byliśmy bardzo ciekawi tego herbacianego imperium i wyruszyliśmy w drogę razem ze swoimi wyobrażeniami o nim.

Z Kandy do Nuwara Eliya jechaliśmy samochodem dwie i pół godziny. Od połowy drogi rozpoczęły się prawdziwie górskie zakręty. Jeszcze dalej, poczuliśmy, że zmienił się klimat. – Upał, który czuć było jeszcze godzinę temu zastąpił lekki wiaterek. Na tych terenach temperatura jest kilka stopni niższa, no i mamy wietrzyk. W takich właśnie warunkach cudownie wyglądały tereny porośnięte przez plantacje herbaty, zielone listki, które zajmowały całe połacie. Czasami się kończyły, bo wjeżdżaliśmy do kolejnego miasta z głośnymi handlowcami, muzyką na straganach, pędzącymi tuk tukami i generalnie – sporymi korkami.  A szybko wyjeżdżaliśmy i dalej była herbata, herbata, herbata… rosnąca na prawie czerwonej, cegłowo-czerwonej ziemi. Widok wprost niesamowity.

Herbaciane pola Cejlonu
Herbaciane pola Cejlonu

Zatrzymaliśmy się i zjedliśmy obiad w przydrożnej restauracji. Po wyjściu z niej usłyszeliśmy od naszego kierowcy – „Idźcie tą drogą, ja poczekam”. Poszliśmy i wylądowaliśmy w samym środku wielkich pól herbacianych. Ciągnęły się jakby od samego nieba po dolinę i dalej – aż po same góry. To było niesamowite, mimo że patrzyliśmy na takie same listki, miliardy listków… Miały jednak w sobie coś niezwykłego. Czuć było delikatni zapach – jeszcze nie herbaty, ale ziół. A może to tylko sugestia, bo, gdy powąchałam listek, pachniał on jak… zielony liść :) Zachwyciliśmy się bardzo i pospacerowaliśmy sobie między krzaczkami, rozradowani i oddani urokom cejlońskiego życia…

Herbaciane pola Cejlonu
Herbaciane pola Cejlonu

W drodze powrotnej – już samochodem – kilka razy zatrzymywaliśmy się, żeby zrobić zdjęcie. Czuć było delikatny chłód, gdy otworzyliśmy okna w samochodzie. Nie mogłam uwierzyć, że jeździmy tak długo i jeszcze nie wiedzieliśmy pań zbierających liście. Zawsze wyobrażałam sobie, że to naturalny widok na polach herbaty. W końcu je zobaczyliśmy. To niesamowite, jak zręczne i szybkie muszą mieć palce, żeby uzbierać 20 kilogramów liści dziennie. Z tyłu głowy, przez całe plecy, mają doczepiony worek z czegoś w rodzaju siatki. Tam wrzucają zebrane liście. Zawsze wyobrażałam sobie, że na polach herbacianych pracuje z kilkadziesiąt osób, a tymczasem w jednym miejscu widzieliśmy pięć kobiet, w innym trzy… W pierwszym nie widziały, że je fotografujemy, w drugim tak. Uśmiechnęły się przyjaźnie, gdy przywitałam się i poprosiłam o zgodę na zdjęcie.

Herbaciane pola Cejlonu
Herbaciane pola Cejlonu

W górach spędziliśmy cały dzień a zapach pitej herbaty prosto z pola wspominamy do dziś. Przyznać się – kto lubi herbatę cejlońską?

Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance Pola herbaty na Sri Lance