W Limassol spędziliśmy Sylwestra, choć chyba prościej będzie napisać – przespaliśmy tu noc sylwestrową. Zajechaliśmy dość późno i rzutem na taśmę w jakimś sklepie kupiliśmy wino, by wieczorem wypić je w hotelu. Na dole tętniło życie – wszyscy szykowali się do wyjścia, popijając piwo w barze.

Ze spokojem uśpiliśmy Amelię, wiedząc, że uroki nocnej imprezy nie będą nam dane, poczekaliśmy na północ, a potem nastał ranek i mogliśmy delektować się miastem. Ulice były absolutnie puste i czuliśmy się właścicielami każdej przestrzeni – co, poza brakiem kawy, bardzo nas cieszyło. Swoją drogą – jakichś huczniejszych obchodów nie odnotowaliśmy. Na Cyprze przełom stycznia i grudnia to prawdziwe wakacje. Do sezonu jeszcze parę miesięcy, spora część restauracji i hoteli pozamykana. Turystów mało. Ciężko sobie wyobrazić, jak wyglądają te wszystkie miejsca, kiedy jest multum ludzi. Coś za coś. Nie mamy 35 stopni ciepła, za to więcej swobody.

Limassol

Jest drugim co do wielkości miastem na Cyprze. Jako fan piłki nożnej dość często słyszę o tym kierunku w kontekście transferów piłkarskich, stąd też wiem, że tu znajdują się aż trzy drużyny (najwięcej na wyspie). Polscy piłkarze dość często zatem tu pomieszkują, grając w piłkę, a polskie drużyny grają w eliminacjach do Ligi Europy. Najbardziej znana jest chyba Omonia Nikozja ;).

Dość o piłce.

Ulice opustoszałe, parkujemy na starym mieście i wybieramy się do portu, z którego łodzie wychodzą do Zatoki Akrotiri. Tafla wody tylko lekko drga, świeci słońce – jest bardzo przyjemnie. Tenże port przyczynił się do wzrostu znaczenia miasta w XIII wieku po tym, jak osiedliło się tu wielu kupców. Samo miasto powstało w połowie V wieku naszej ery, w 451 roku. Od tamtego czasu – jak cała wyspa – przechodziło czasy od dominacji bizantyjskiej do tureckiej i brytyjskiej.

Zamek

Z portu idziemy do zamku, który w swojej historii za dużo szczęścia nie miał. Zbudowano go w XVI wieku, podczas panowania Imperium Osmańskiego, by kilkadziesiąt lat później zburzyli go Wenecjanie. a Turcy znowu kilkadziesiąt lat później odbudowali :) Zbudowany jest na ruinach starej bazyliki, a pierwszy zamek, wyglądający inaczej niż ten dzisiaj – zbudowano w XII wieku. Legenda głosi, że ślub brał tutaj sam Ryszard Lwie Serce w drodze na jedną z krucjat.

Katedra Ayia Napa

Kawałek dalej znajduje się majestatyczna katedra – dość nowa, bo z początku XX wieku (1906 rok). Wcześniej był tu kościół bizantyjski i na jego ruinach wzniesiono dzisiejszą – uwaga – prawosławną światynię.

Street Art i graffiti

Po świetnej przygodzie ze streetartem nowojorskim zupełnie inaczej patrzymy na to, jak miasta zagospodarowują swoją przestrzeń graffiti oraz innymi malowidłami. Chodząc po Limassol, dość często wpadaliśmy na fragmenty budynków oraz jakieś fragmenty ulic, które zostały oddane w ręce artystów.

Jeśli streetart Was interesuje, to na Cyprze jest parę wartych zobaczenia malowideł – więcej w tym linku. Tymczasem w czerwcu każdego roku w Limassol odbywa się Street Life Festival, w ramach którego wybrane ulice stają się przestrzenią twórczą dla gromadzących się artystów i malarzy. Mogą oni dowolnie wykorzystać przestrzeń, a my rozwiązujemy zagadkę skąd tu tyle różnych malowideł. Graffiti to nie tylko jedyna rzecz, która dzieje się podczas festiwalu – w ramach niego odbywa się też dużo wydarzeń towarzyszących – skateboarding. Ciekawe jest to, że całość dzieje się na „starym mieście”, a nie gdzieś w nowszych częściach, gdzie nie trzeba przejmować się starą architekturą oraz zachowaniem jej pierwotnego wyglądu.

Kolossi i zamek

Piętnaście minut drogi samochodem od centrum Limassol znajduje się mała wioska – Kolossi. W pobliżu jest też muzeum cypryjskiego wina a kawałek dalej – antyczne miasto Kourion. W Kolossi zatrzymaliśmy się jednak, żeby rzucić okiem na tamtejszy średniowieczny zamek.

Przyjmuje się, że to najlepiej zachowany zamek na Cyprze. Powstał w 1210 roku na zlecenie joannitów, którzy wybudowali siedzibę swojego Wielkiego Mistrza. Ściany mają aż 2,5 metra grubości, a sam zamek pozostaje niezmieniony od 1454 roku. Wtedy – po kilku zniszczeniach dokonanych przez Genueńczyków – kolejny Wielki Mistrz nadał tej budowli finalny charakter.