Trudno uwierzyć, że jeszcze nie minęły dwa lata, odkąd prowadzimy tego bloga. W międzyczasie wydarzyło się mnóstwo wspaniałych rzeczy, z których jesteśmy bardzo dumni. „Szukając Witkacego” na Sri Lance i w Australii to wielki sukces a do tego rozpoczęliśmy udanie „Tango Story”. W międzyczasie Telefon Dookoła Świata, Wachlarz, #JemyPolskę i mnóstwo mniejszych podróży. Jednak nadszedł czas na nowe, zupełnie inne wyzwanie.

Byliśmy akurat na Pomorzu Środkowym, w okolicach Krągu, gdy finalnie zadecydowaliśmy o założeniu bloga oraz o jego nazwie. To było parę dni po ślubie. Od tamtej pory prowadzimy go sumiennie. Nazbierało się kilkaset wpisów, zdjęć w galerii, blisko setka filmów na kanale. Dużo rzeczy zrobiliśmy, ale nie wszystkie. Gdzieś tam postawiliśmy sobie granicę odnośnie tego, jak będziemy wplatać nas i nasze prywatne sprawy w opowieść blogową. Myślę, że dajemy tego sporo, ale na pewno większość blogerów daje więcej.

Nigdy nie chcieliśmy, aby przekraczanie kolejnych barier prywatności i uzewnętrzniania, było sposobem na zwiększenie poczytności tego bloga. Od zawsze stawiamy na jakość, czasem wypracowywaną nocami w pocie niezauważanego riserczu. Nie stosujemy sztuczek socialowych. Idziemy spokojnie. Fajnie, że ta taktyka się sprawdza i że w niecałe dwa lata przegoniliśmy sporo osób. Z drugiej strony nie jesteśmy głupi i nie po to weszliśmy do sieci, aby psioczyć na „brak poszanowania naszej prywatności”. Takie rzeczy tylko w „oflajnie”. Po prostu rozróżniamy prywatność, media społecznościowe oraz intymność – świadomie wiemy, gdzie powiedzieć „nie”, a gdzie „tak”.

Stąd też tyle kłopotów sprawiło nam napisanie tego wpisu. Od samego początku, gdy się dowiedzieliśmy,  jak tylko minęła pierwszy parominutowy szok, potem wielka radość a potem pierwsze tygodnie – myśleliśmy, jak to napisać Tobie, Czytelniczko i Tobie, Czytelniku.

Nasze plany nie ulegną zmianie, nadal będziemy dużo blogować, ale na początku przyszłego roku powiększy nam się rodzina o (już wiemy), że na razie – jedno dziecko!

To nasze pierwsze. Pewnie sporo z Was jest już dalej w tej podróży, część z kolei nie myśli o jej rozpoczęciu. Nasza trwa już kilkanaście tygodni i czujemy się z tym przednio. Nie zwolniliśmy rytmu, Ania już szykuje wpisy związane z ciążą i podróżowaniem. No bo tak, Podróżniccy naturalnie poszerzą krąg rzeczy, o których piszą. Będziemy na pewno wplatać to, co u nas się dzieje związanego ze spodziewanym maluchem. Blog zmienia się razem z nami, a to dość spora zmiana, której nie możemy się doczekać.

W to nam graj chciałoby się powiedzieć. Wpierw udowadnialiśmy, że można podróżować inaczej niż z punktu A do punktu B, potem, że praca w tym nie koliduje, a teraz, że najlepsze dopiero przed nami. Na razie w trójkę.

Stay tuned.

P.S.
I dlaczego w męskich toaletach nie montują przewijaków?!