Komu może wpaść nagle do głowy pomysł – jadę w Tropiki czy lecę do Australii? Są to jedne z najdalej położonych miejsc z naszego polskiego punktu widzenia. Nawet my nie podjęliśmy się tej wyprawy zbyt pochopnie. – Bo koszty, bo duża odległość, bo plan działania… Pracowaliśmy nad nim miesiącami. Witkacy natomiast nie miał takich dylematów. Wybranie się w taką podróż dziś – nie jest proste, na początku XX wieku – musiało być wręcz szaleństwem.

Kto jednak mógł się na coś takiego zdecydować? Bogacz? – Takiego było stać na wszystko, ale w tamtych czasach podróż na Sri Lankę nie należała do ulubionych rozrywek milionerów. Szaleniec? – to już bardziej, ale o tym jeszcze będzie mowa. Podróżnik? – Tylko mając serce podróżnika można się było zdecydować na podróż promem na drugi koniec świata.

Oczywiście Witkacy miał swoje powody, i podróż ta nie miała podłoża krajoznawczego, ale musiał mieć także świadomość wyrwania się, ucieczki, dalekiej wyprawy. W tym upatrywał dla siebie ratunku. To wydawało mu się najskuteczniejsze, żeby zapomnieć. – Krok w nieznane. Skoro nic innego nie skutkowało… Warto zauważyć, że z każdej podróży Witkacy wracał wzbogacony. Tam szukał inspiracji. Być może Cejlon także takie perspektywy przed nim rozwijał. Tropiki nie były jego pierwszym kierunkiem, choć zdecydowanie najdalszym. Zmiana miejsca, przemieszczanie się nigdy nie były mu jednak obce.

Już w wieku 15 lat spędza po raz pierwszy dłuższy czas poza domem u ciotki w Syłgudyszkach na Litwie. Wyjazd ten trudno nazwać zagraniczną wyprawą, ale dzięki ciotce Staś zwiedza Petersburg, wiele się uczy – maluje i fotografuje. Cztery lata później przychodzi czas na dalszą podróż – do Włoch. Przy okazji odwiedza też Wiedeń i Monachium. Wreszcie ma okazję zwiedzić liczne europejskie galerie i muzea. Wtedy odkrywa w sobie, że jest przede wszystkim malarzem. Pełen inspiracji, rok później – wbrew woli ojca – rozpoczyna studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Stanisław Witkiewicz nie chciał, żeby Staś uczył się w szkole czy na uniwersytecie. Całą wcześniejszą wiedzę i umiejętności młody Witkiewicz zdobył dzięki edukacji w domu. Nauczyciele zawsze przychodzili do Witkiewiczów i dbali o wykształcenie ich syna.

W 1907 r. ma miejsce kolejna ważna, a w tym przypadku arcyważna podróż do Wiednia. Witkacy odkrywa Paula Gauguina, w stolicy Austrii ogląda jego obrazy. Jest to jeden z ważniejszych dla jego twórczości momentów. Rok później w Paryżu poznaje nabistów, fowistów i kubistów. To kolejny ważny moment, który wpłynął bardzo mocno na malarstwo Witkacego. Zwiedzając muzea, galerie oraz 24 Salon Niezależnych miał szanse poznać najnowsze kierunki malarstwa europejskiego. Pod wpływem tych doznań zrywa z malarstwem pejzażowym – pojawiają się jego pierwsze potwory oraz portrety. Nie może zapomnieć Gauguina. Jedzie do Pont-Aven w Bretanii, aby studiować malarstwo u Władysława Ślewińskiego, dawnego ucznia i przyjaciela Gauguina. W Londynie odwiedza także swojego przyjaciela Bronisława Malinowskiego. Szczególnie dwa ostatnie nazwiska odegrają ogromną rolę w jego życiu. A dzięki samym podróżom – zmienia perspektywę i dojrzewa twórczo. Każda z nich wzbogacała jego warsztat, zmieniała podejście i punkt widzenia, otwierała na nowe doznania, nie tylko artystyczne.

Gdy porównujemy wyprawę na Cejlon z innymi podróżami, pod wpływem innych – następowały przemiany, w Tropikach – nastąpiła rewolucja. Ale przecież nie od razu możemy wszystko napisać. Lecimy dalej…