Nigdy nie sądziłem, że powodem, dla którego znajdę się w Kenii będzie akurat Barcamp. Stereotyp nakazywałby, żeby ściągnęły mnie tu bardziej turystyczne rzeczy, ale kiedy tylko dowiedziałem się, że takie wydarzenie jest planowane z całych chciałem tam być obecny – szczególnie, że miała odbywać się w nowopowstałym iHubie, o którym dużo słyszałem i chciałem zobaczyć to miejsce na własnej skórze. Koszty lotu nie były takie małe, ale zaplanowałem szkolenia i napisałem plan tego co chce osiągnąć i ku mojej ogromnej radości na jego realizacją dostałem mały grant na podróż od OSI!
Wylądowałem w Nairobi z Zurychu chwilę przed osiemnastą i nim zdążyłem dojechać do hostelu, w ciągu parunastu minut zrobiło się absolutnie ciemno. Taksówkarz nie mógł długo znaleźć przybytku, który rezerwowałem na ostatnią chwilę, kierując się głównie ceną. Ostatecznie wszystko się wyjaśniło – a ja zamiast pryczy w dormie wylądowałem na polu namiotowym, na szczęście dano mi namiot, którego nie spodziewałem się, że muszę mieć. Wturłałem się do niego i padłem po długim locie.
Cały barcamp trwał dwa dni a ja zostałem jeszcze parę, żeby pospotykać się z różnymi osobami z tutejszej społeczności oraz przede wszystkim lepiej poznać.
Dla mnie najciekawsze były prezentacje:
- Google Map Makera
- MapKibera
- Ushahidi (trudno się dziwić to w końcu ich „dom”)
- a ciekawostką były recytacje wieszy tutejszej blogerki – to w końcu jednak format unconference
A tu jeszcze garść zdjęć z samego wydarzenia:
Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!