Jest 5.30 rano, kiedy podjeżdżamy pod zamek w Pułtusku. Ochroniarz patrzy na nas podejrzliwie, ale parę słów wyjaśnienia i wszystko jest już okej. Idziemy na dziedziniec, by stamtąd rozpocząć nagrywanie.
Historia tego zamku to odbudowy i zniszczenia. W XIII wieku był tu mały gród, który został zniszczony w czasie najazdu Litwinów w 1363 roku. Potem w połowie XV w. – na polecenie biskupa Pawła Giżyckiego – rozpoczęto dobudowywanie do istniejącej wieży tzw. Domu Małego oraz całość otoczono murem. Potem kolejno rozbudowywano inne części, aż do potopu szwedzkiego, kiedy o ten zamek walczył Stefan Czarnecki. Dalsze zniszczenia nastąpiły podczas drugiej wojny północnej. I tak dalej, i tak dalej – jeszcze powstanie kościuszkowskie i wojny napoleońskie odcisnęły na nim swoje piętno.
Do tego spłonął dwukrotnie – w 1841, a potem w 1945 roku. Dziś – po 15 latach odbudowy – stoi, jak widać na filmie.