Kiedyś pełnił funkcję targu, dziś ma z nim niewiele wspólnego, aczkolwiek trudno odmówić mu klimatu. Ta stara parowozownia, która dziś przyciąga głównie tych, którzy zgłodnieli, to jedno z lepszych miejsc, żeby zwolnić, pogadać i przy okazji poznać Urugwaj na talerzu.Mercado del Puerto położony jest na Starym Mieście w Montevideo, więc spodziewaliśmy się, że będzie tu dużo ludzi. Tak słyszeliśmy, tak też się stało. Chcieliśmy jednak zobaczyć, jak można zaanektować przestrzeń starej parowozowni. A jak już się tu znaleźliśmy, to chcieliśmy spróbować różnych urugwajskich smaków. Mimo iż miejsce jest turystyczne, to atmosfera to panująca jest totalnie na luzie, miła i stricte wakacyjna. Pomyśleć, że obecnie w Polsce trwa zima. Trudno się o tym myśli, że za kilka tygodni wracamy do Polski, a ja także do pracy po roku urlopu macierzyńskiego. Odganiam te myśli jak najszybciej. :)

Możecie zapytać, czemu warto tu odstać swoje, aby w końcu dostać wolny stolik wciśnięty gdzieś miedzy kilka okolicznych. – Dlatego, bo można tu dobrze zjeść i do tego po urugwajsku, co dla nas ma duże znaczenie. Polecana jest szczególnie wołowina, która zajmuje większą część menu, i z czego Kuba jest bardzo zadowolony. Ja, która nie jestem fanką mięsa, muszę docenić zapach, na którym to mięso robią. A pozostaję i tak wierna empanadom (pierogom) z nadzieniem mięsnym i próbuję owoców morza.Wszystko smakuje wyśmienicie.

Jednak, żeby nie o samym jedzeniu, to miejsce to zawdzięcza swoją historię kupcowi Pedro Saenz de Zumarán, z którego inicjatywy miał powstać rynek w Montevideo w 1865 roku. Konstrukcje metalowe na bazie żelaza nie były znane wówczas w Ameryce, za to stosowane z powodzeniem w Europie, więc opcja ta była konsultowana m.in. z brytyjskimi inżynierami. Pojawili się oni w Montevideo w celu nadzorowania prac.

Budowa trwała trzy lata. Mercado został oddany do użytku 10 października 1868 roku, a jego otwarcie odbyło się z wielkimi fanfarami i udziałem Prezydenta Lorenzo Batlle. Głównym celem rynku była dostawa owoców, warzyw i mięs na statki, które zawijały do portu Montevideo. Na metalowej konstrukcji Mercado del Puerto znajdują się sceny z różnych spotkań, na przykład śpiewaków Carlosa Gardela i Enrico Caruso czy malarza impresjonistycznego – Pedro Figari.

Obecnie rynek nie pełni już funkcji rynku, jaką wyobrażamy sobie, słysząc to słowo. W środku starej powozowni znajdują się liczne restauracje z daniami urugwajskimi. Warto się przespacerować w środku i zauważyć, że poza różnymi barwami, zapachami, kolorami są rzemieślnicy, muzycy i malarze oraz można podziwiać ich dzieła, a także kupić różne wyroby rzemiosła artystycznego. Wyposażyć się można także w pamiątki, antyki czy rękodzieła. To także miejsce z duszą, przestrzeń do spotkań wielu artystów.