Ananuri to jedno z najpopularniejszych miejsc odwiedzanych w Gruzji. Z jednej strony to bardzo stara, pięknie położona twierdza, a z drugiej – blisko stolicy, na ważnej drodze. To połączenie sprawia, że dla wielu jest punktem obowiązkowym. I choć mieszkałem w Gruzji, byłem tu kilkanaście razy, dotarłem dopiero za szesnastym.

Dojazd

Ananuri położone jest około godziny drogi od Tbilisi. Ja do Gruzji tym razem wpadłem służbowo, ale bardzo chciałem się gdzieś wyrwać. Zdecydowałem, że właśnie tu, ze względu na szybki czas dojazdu. Prosto po przylocie o 4 w nocy skoczyłem do hotelu, zrzuciłem bagaż i pojechałem na dworzec Didube. To duża stacja autobusowa, z której odjeżdżają marszrutki we wszystkie miejsca w Gruzji. Znalazłem jedną, jadącą do Kazbegi, ale bez problemu przekonałem kierowcę, by wyrzucił mnie w okolicy twierdzy. Ta z resztą, ku mojemu małemu zdziwieniu, położona jest tuż przy samej szosie. Dobry dojazd, ale zatłoczone miejsce. Zapłaciłem z 10 GEL (lari), czyli trochę ponad 20 złotych.

Gruzińska Droga Wojenna

Stacja Didube położona jest na obrzeżach miasta. Busik szybko je opuszcza, po chwili jesteśmy już w Mtskhecie – dawnej stolicy Gruzji. Jedziemy dalej, ale cały czas to tzw. Gruzińska Droga Wojenna. To nazwa bardziej historyczna, ale wiedzie od Tbilisi do Władykaukazu. Ananuri położone jest na jej początkowym odcinku. Dalej dojechalibyśmy do Pasanauri, Gudari aż do Parku Narodowego Kazbegi, gdzie znajduje się góra Kazbek. Potem wąwozem Darial i wjeżdżamy na teren dzisiejszej Federacji Rosyjskiej. Chcę kiedyś w spokoju całą tę drogę, choć niedługą, bo to tylko ponad 200 kilometrów, przejechać. Słyszę, że jej dalszy odcinek jest bardzo malowniczy. A jej historia – wielu wojen, którym zawdzięcza swoją nazwę, jest równie niezwykle interesująca.

(moje nagranie z drona)

Twierdza

Z busika wyskoczyłem tuż przy twierdzy. Dookoła mnie dość tłoczno. Parkuje tu jeszcze z kilkanaście turystycznych marszrutek, podjeżdżają dwa duże busy. Choć jest parę chwil przed dziewiątą – ruch spory. Na jednym z okolicznych straganów uzupełniam wodę i najpierw postanawiam polatać dronem, co możecie zobaczyć na końcu wpisu. Turyści mi jednak nie przeszkadzają – zresztą to ja po chwili tradycyjnie staje się atrakcją, gdy tylko rozpakowuję drona z plecaka ;)

Decyduję się zejść na dół. Wejście do twierdzy jest darmowe, ale mijam je i udaję się kilkaset metrów dalej. Spotykam biwakujących, którzy szykują się do śniadania. Z dołu spoglądam na piękny zbiornik wodny. Po drodze tutaj mija się tamę, która go tworzy. Z drugiej strony mała rzeka oraz za mną Ananuri, położone w bardzo strategicznym miejscu. Nawet dziś. 4 kilometry stąd znajduje się granica z Osetią Południową.

Od XIII do XVII w. tymi ziemiami rządziła dynastia Aragvi. Tak nazywa się też rzeka, przy której położone jest Ananuri. Powstało jednak w początkach końca rządów tej dynastii. W 1739 roku było świadkiem ich końca, kiedy rywalizujące księstwo dokonało masakry oraz podpaliło zamek. W późniejszych latach lokalna ludność dokonywała jeszcze paru buntów przeciwko zmieniającym się władcom.

Ananuri otoczone jest dość wysokim murem. W środku poza dwoma kościołami, o których piszę w dalszej części, znajdziemy dwie wieże. Jedną z dzwonami, a drugą zwaną Sheupovari. Znajduje się w górnej części zamku i w przeciwieństwie do pozostałych, podstawą nie jest koło a kwadrat. Nazwa odnosi się właśnie do tego i możną ja spotkać w innych gruzińskich fortecach.

 

Świątynie

Centralną część kompleksu zajmuje bazylika Sioni, kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Przez bliskie położenie murów nie można do końca się jej przyjrzeć, ale warto zwrócić uwagę na frontową ścianę. Na niej wykuto krzyż oraz piękne drzewo życia. Są też różnego rodzaju inskrypcje.

W środku zaś całość ozdobiona jest pięknymi freskami. Wydaje się też wysoki, czego nie można wprost ocenić z zewnątrz – dlatego nawet byłem trochę zaskoczony. Jest jeszcze drugi kościół, mniejszy, ceglany, ale starszy. Pochodzi z pierwszej połowy XVII wieku, a Ghvtismshobeli z 1689.

Ananuri z drona

Po raz pierwszy byłem w Gruzji z dronem. Między innymi dlatego chciałem wybrać się do jakiegoś fotogenicznego miejsca. Ananuri położone jest pięknie, stworzone do fotografii z powietrza. Sami możecie się przekonać na poniższych zdjęciach i filmie na początku.

Chyba najbardziej zachwyciło mnie położenie tej twierdzy. Polecam zejść poniżej jej, do zbiornika Zhinvali, i tam można spokojnie biwakować.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz