Tecka wyłania się po godzinie drogi od Perito Moreno. Najpierw zatrzymujemy się, żeby zrobić zdjęcie znaczka Ruty. „W miasto” decydujemy się wjechać, żeby kupić coś do jedzenia, bo przed nami długi odcinek drogi bez żywej duszy i coś czujemy, że może być obsuwa. Jeździmy od rogu do rogu i już mamy zrezygnować, kiedy wpadamy na jedną czynną kawiarnię, która sprzedaje empanady. Pani patrzy na nas z wyczuwalnym napięciem, kiedy myślimy, czy czekać pół godziny, czy nie. Ostatecznie zostajemy, a ja idę na spacer po okolicy.